Odnoszę wrażenie, że skoncentrowanie uwagi uczestników rynków finansowych na odczytach inflacji oraz zaaferowanie napiętą sytuacją wokół Ukrainy (nawiasem mówiąc rzadko podejmowanie decyzji inwestycyjnych na bazie tego rodzaju impulsów kończy się dobrze), przesłania ważniejsze aspekty rzutujące na długoterminowe trendy rynkowe. A oprócz tego, co przykuwa uwagę mediów, dzieje się sporo w kwestiach ekonomicznych. Niekoniecznie pozytywnie.
Dane z USA, które napłynęły na rynek w pierwszych tygodniach nowego roku, mniej więcej do połowy lutego, sugerują dalsze tracenie dynamiki przez amerykańską gospodarkę. Dotyczy to może w mniejszym stopniu raportów pokazujących stan koniunktury z opóźnieniem (np. statystyki rynku pracy), w większym zaś– co kluczowe – tych o współbieżnym lub wyprzedającym względem koniunkturalny charakterze. Odczyty sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej za styczeń nieco poprawiły obraz, jednak są one w moim przekonaniu bardziej wyjątkiem, a nie nowym impulsem czy drugim oddechem, który nabiera amerykańska gospodarka.
Dobrym odzwierciedleniem ogólnych tendencji w trendach danych makroekonomicznych (zarówno „twardych" jak i „miękkich") jest publikowany przez CitiBank indeks zaskoczeń (Citi Surprise Indeks). Dla Stanów Zjednoczonych spada on mniej więcej od 10 grudnia 2021 r., a w szerszym horyzoncie – co nie może dziwić – z bardzo wysokich poziomów po popandemicznym odbiciu, od połowy 2020 r. Na wynik łączny składają się praktycznie wszystkie najważniejsze publikacje z kluczowych sektorów gospodarki – rynku pracy, nieruchomości, sfery realnej (przemysł, sprzedaż detaliczna, zamówienia) oraz wskaźniki oparte na subiektywnych ankietach firm, konsumentów czy ekonomistów.
Szczególnie słabo wypadają w ostatnim czasie odczyty z zakresu oczekiwanej kondycji przemysłu (wskaźniki NY Empire, Philadelphia Fed, Dallas Fed) oraz sentyment konsumentów (indeksy Uniwersytetu Michigan i Conference Board). Grudniowe załamanie dobrymi rezultatami w styczniu w dużym stopniu zniwelowały produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna, chociaż odbicie tej ostatniej miało miejsce ze słabszych niż wstępnie szacowano poziomów (niekorzystne rewizje). W spadkowej trajektorii nadal znajdują się ważne wskaźniki ISM i PMI. Szczególnie te dla sektora usług w grudniu i styczniu pokazały słabe wyniki. Solidnie nadal trzyma się rynek nieruchomości, jednak trzeba pamiętać, że reaguje on zazwyczaj z opóźnieniem względem cyklu. Lecz i tutaj widać pierwsze objawy negatywnego wpływu rosnących kosztów obsługi hipotek.
Składa się to wszystko na obraz wciąż poruszającej się względnie szybko, ale wyraźnie słabnącej gospodarki nr 1 na świecie. Popytowy szok wywołany pakietami pomocowymi po pandemii wygasł. Powtórzenie, a nawet zbliżenie się do wyników z okresu od połowy 2020 do połowy 2021 r. jest w tym momencie wykluczone. Czynnikiem pogarszającym nastroje, szczególnie konsumentów, jest z pewnością wysoka inflacja. Po wyczerpaniu się pieniędzy z tarcz i zasiłków, rosnące ceny stają się obciążeniem dla obywateli. Dynamika cen będzie słabnąć, ale nie poprawi to znacząco sytuacji gospodarstw domowych.