Odnosząc się do rosnącej presji inflacji w polskiej gospodarce, NBP w „Raporcie o inflacji" z listopada 2021 r. stwierdza, iż w kierunku wyższej inflacji oddziaływało przyspieszenie wzrostu cen energii, które wynikało z wyraźnie drożejących surowców, jak też silnie rosnących cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
Zatem bank centralny jednoznacznie wskazuje na dwojakie przyczyny wyższych cen energii – z jednej strony rosnące ceny surowców na rynkach światowych, z drugiej wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. O ile jednak rosnące ceny surowców w długim okresie wynikają głównie z gry popytu i podaży, o tyle rosnące ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla są skutkiem specyficznych regulacji, na których oparty jest handel uprawnieniami do ich emisji. Po pierwsze, należy zauważyć, że od 2012 r. ograniczono bezpłatną alokację uprawnień i wprowadzono system aukcyjnych zakupów dla podmiotów wytwarzających energię elektryczną.
Po drugie, zapowiedzi związane z nowym celem redukcji emisji dwutlenku węgla (tzw. Fit for 55) zwiększają zainteresowanie instytucji finansowych oraz funduszy inwestycyjnych rynkiem handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, co wspiera hossę na tym rynku. Swoją drogą interesująca wydaje się odpowiedź na pytanie, dlaczego do handlu emisjami dopuszczono na przykład fundusze inwestycyjne? Statystyki pokazują, iż w ubiegłym roku na rynku operowało o 150 proc. przedsiębiorstw inwestycyjnych więcej niż samych operatorów mających obowiązek rozliczenia emisji uprawnień, czyli emitentów dwutlenku węgla.
Po trzecie, do 2030 r. ogólna liczba uprawnień do emisji ma się zmniejszać w tempie 2,2 proc. rocznie. Równocześnie Komisja Europejska proponuje nowy współczynnik redukcji, począwszy od 2024 r., na poziomie 4,4 proc. Oznacza to dalszy spadek podaży przy prawdopodobnie rosnącym popycie, co musi skutkować wzrostem cen.
Wreszcie rzecz ostatnia, Komisja ustala limit emisji gazów cieplarnianych na dany rok, a przedsiębiorstwa muszą utrzymać liczbę uprawnień do emisji na każdą 1 tonę dwutlenku węgla, którą wyemitują w danym roku kalendarzowym. Firmom grozi grzywna, jeśli wyemitują więcej dwutlenku węgla, niż wynika to z uprawnień do emisji. Wynosi ona 100 euro za każdą tonę nadwyżki niepokrytej uprawnieniami. W momencie, gdy cena rynkowa osiągnie poziom przekraczający 100 euro, może dojść do sytuacji, że podmioty emitujące nie będą dokupywać uprawnień na giełdzie, gdyż bardziej będzie się im kalkulować zapłacenie grzywny.