Tym samym można założyć, że w opinii części członków Rady podwyższenie stóp procentowych miałoby się przyczynić do zwiększenia stopy oszczędności. Czy rzeczywiście taka argumentacja jest uzasadniona?
Według teorii ekonomii klasycznej stopy procentowe dostosowują się w odpowiedni sposób, aby zapewnić równowagę oszczędności i inwestycji w gospodarce. Wzrost stopy oszczędności powinien prowadzić do spadku stóp procentowych, co z kolei miałoby stymulować inwestycje dopóki nie zrównałyby się z oszczędnościami, a gospodarka wróciła do równowagi. Analogicznie spadek stopy oszczędności powinien prowadzić do wzrostu stóp procentowych i ograniczenia inwestycji. Jeśli RPP opierała swoje działania na teorii klasycznej, to można powiedzieć, że poprzez podwyższenie stóp procentowych w maju miała pośrednio na celu zmniejszenie stopy inwestycji. Biorąc pod uwagę oczekiwane ograniczenie inwestycji publicznych w projekty infrastrukturalne wraz z zakończeniem Euro 2012 podwyżka stóp procentowych przyczyniałaby się do jeszcze głębszego ograniczenia inwestycji sektora prywatnego. O ile można polemizować, że przedsiębiorstwa prywatne w większości wykorzystywały środki własne do inwestycji, to podwyższenie stóp procentowych w warunkach zacieśniania polityki kredytowej przez sektor bankowy i regulatora ograniczałaby skłonność do inwestycji w przypadku pogorszenia wyników finansowych firm.
Z kolei J. Keynes sugerował, że zmiana stóp procentowych musiałaby być bardzo duża, aby wpłynąć na stopę oszczędności, a poziom stóp procentowych jest bardziej uzależniony od popytu i podaży pieniądza. W związku z tym w sytuacji niskiego popytu na pieniądz, co jest charakterystyczne dla scenariusza spowolnienia gospodarczego, stopy procentowe powinny być niskie. Jednocześnie stopa oszczędności jest stosunkowo mało elastyczna na zmiany stóp procentowych, więc może się kształtować zarówno powyżej, jak i poniżej stopy inwestycji. Jeśli stopa oszczędności jest stosunkowo wysoka, to prowadzi do jeszcze głębszego spowolnienia gospodarczego. Natomiast jeśli jest niższa, to wspiera wzrost gospodarczy, ograniczając skalę spowolnienia. Wydaje się, że ten ostatni scenariusz miał miejsce w Polsce w ostatnich latach.
Stopniowy spadek stopy oszczędności ograniczał skalę wyhamowania gospodarki w ostatnich kilku latach. Przy stopniowym pogorszeniu wzrostu gospodarczego oraz pogorszeniu sytuacji na rynku pracy, które prowadziły?do spadku tempa wzrostu dochodu do dyspozycji (do około zera procent w 2011 r.), wzrost konsumpcji prywatnej utrzymywał się na stabilnym i dosyć wysokim poziomie (około 3 proc. rok do roku w latach 2009–2011). Poza spadkiem stopy oszczędności do blisko zera, przyczyną dosyć wysokiego wzrostu konsumpcji był znaczący wzrost kredytów.
Teoria mówi, że spadek stopy oszczędzania poniżej stopy inwestycji może prowadzić do boomu gospodarczego i przegrzania gospodarki. Taka zależność może zajść głównie w krótkim terminie. Jednak jeśli utrzyma się ona przez długi czas, wówczas może prowadzić do trwałego osłabienia inwestycji oraz ograniczenia przyszłego tempa wzrostu gospodarczego. Trudno powiedzieć, że spadek stopy oszczędności w Polsce w ostatnich latach doprowadził do przegrzania gospodarki, raczej jedynie ograniczał skalę jej wyhamowania. Natomiast można założyć, że jeśli pozostanie ona przez długi czas na bardzo niskim poziomie, poniżej stopy inwestycji, to bardziej prawdopodobny będzie scenariusz obniżenia długoterminowej stopy inwestycji i trwałego obniżenia wzrostu gospodarczego w przyszłości.