Ekipa rządowa, z premier Beatą Szydło i wicepremierem Mateuszem Morawieckim na czele, a także prezes NBP Adam Glapiński przy każdej okazji i z dużą pewnością powtarzają, że polska gospodarka znajduje się w znakomitej kondycji. Obraz jednak nie jest jednoznacznie pozytywny. Jednym z największych problemów pozostaje zapaść w inwestycjach, których stan, osłabiając wzrost PKB, stanowi barierę dla tempa, z jakim mieliśmy doganiać poziom życia krajów bardziej od nas rozwiniętych.

W ubiegłym roku drastycznie malała dynamika nakładów na rozwój. O ile w I półroczu inwestycje w cenach stałych w podmiotach gospodarczych o liczbie pracujących powyżej 49 osób były o 7,1 proc. mniejsze niż przed rokiem, o tyle po dziewięciu miesiącach o 9,1 proc., a w skali całego roku o 13,2 proc., podczas gdy w 2015 r. wzrost wyniósł prawie 12 proc. Porażająca jest informacja, że tendencje wzrostowe utrzymywały się jedynie w podmiotach z udziałem kapitału zagranicznego. Gdyby nie ich działalność, poziom inwestowania w naszym kraju obniżyłby się aż o 20 proc.

Na strategiczno-rozwojowe decyzje przedsiębiorstw negatywnie wpływa niepewność co do przyszłej globalnej koniunktury, ale przede wszystkim szkodzi im chaos, zapowiedzi bez realizacji, zmiany reguł gry. Firmy skarżą się na niejasne i niespójne, często zmieniane przepisy prawne, w tym dotyczące obciążeń podatkowych. Funkcjonowania nie ułatwia im pogłębiający się brak wykwalifikowanych pracowników, których emigracja zarobkowa nie maleje. Kuriozalna na tym tle jest retoryka niektórych wypowiedzi, w tym Jarosława Kaczyńskiego, że „polskie firmy przychylne poprzedniej ekipie rządowej wstrzymują się z inwestowaniem, bo chcą zrobić rządowi na złość".

Załamanie inwestycji było związane także ze spadkiem wykorzystania środków z funduszy unijnych po zakończeniu perspektywy finansowej 2007–2013. W latach 2010–2015, tj. okresie szczególnie wysokiego wykorzystania tych środków, około 25 proc. wszystkich inwestycji sektora instytucji rządowych i samorządowych było finansowanych ze strukturalnych funduszy UE. W niektórych branżach finansowano także inwestycje infrastrukturalne sektora przedsiębiorstw, których ograniczenie w 2016 r., w warunkach opóźnienia wykorzystania środków z nowej perspektywy 2014–2020, miało decydujący wpływ na spowolnienie dynamiki nakładów brutto na środki trwałe w całej gospodarce. Nakłady te w ubiegłym roku obniżyły się o 7,9 proc., podczas gdy w 2015 r. wzrosły o 6,1 proc. Tak niekorzystną dynamikę nakładów ostatnio notowano 14 lat temu. Konsekwencją było obniżenie stopy inwestycji (relacji nakładów brutto na środki trwałe do PKB) do 18,1 proc., tj. poziomu najniższego od 18 lat. Nie jest przy tym prawdą, że również w innych krajach UE spadkowi poziomu absorpcji funduszy unijnych towarzyszyło pogorszenie stopy inwestycji. Najnowsze dane Komisji Europejskiej wskazują, że w 2016 r. stopa inwestycji dla ogółu krajów członkowskich wyniosła 19,7 proc. i była wyraźnie wyższa niż w poprzednich trzech latach.

Jakie są perspektywy przełamania regresu inwestycyjnego? Otóż największe obawy wynikają z małej realności szybkiego i zdecydowanego wprowadzenia zmian w niekorzystnych uwarunkowaniach wewnętrznych dotyczących funkcjonowania podmiotów gospodarczych. Decyzjom inwestycyjnym sprzyjać natomiast będą: coraz większa absorpcja środków unijnych w ramach nowej perspektywy finansowej, bardzo dobra sytuacja finansowa większości przedsiębiorstw, znaczny stopień wykorzystania zdolności produkcyjnych, a także relatywnie wysoka dostępność kredytów i ich niższe niż w poprzednich latach oprocentowanie. Warto także zwrócić uwagę na inwestycje rozpoczęte. W 2016 r. ich wartość kosztorysowa wyniosła 58,1 mld zł i była o 17,8 proc. wyższa niż w przed rokiem. Analizując historyczne dane, można zauważyć, że dynamika wartości kosztorysowej inwestycji rozpoczętych z około półrocznym wyprzedzeniem sygnalizuje zmiany w kształtowaniu się tempa wzrostu inwestycji przedsiębiorstw. Tak więc można liczyć na wyraźniejsze odbicie dynamiki inwestowania dopiero w trzecim i czwartym kwartale br. Pozostaje jednak pytanie, czy będzie ono na tyle znaczące, by wyrównać spadek z pierwszych miesięcy tego roku. Rok bieżący dla naszych inwestorów zaczął się bowiem niekorzystnie. W pierwszym kwartale, w porównaniu z tym samym okresem 2016 r., nakłady brutto na środki trwałe obniżyły się o 0,4 proc., a przecież w założeniach Aktualizacji Programu Konwergencji 2017, tj. w dokumencie, który Polska, tak jak w poprzednich latach, przekazała w kwietniu do akceptacji Komisji Europejskiej, zaznaczono, że nakłady te w skali całego roku mają wzrosnąć o 7,2 proc.