Dobry indeks to indeks replikowalny

W ostatnim czasie ustabilizowany świat wskaźników giełdowych został poruszony debiutem spółki Snapchat, który może skutkować rewolucyjnymi zmianami w zasadach wyznaczania wag spółek w indeksach.

Publikacja: 09.08.2017 06:00

Tomasz K. Wiśniewski GPW w Warszawie

Tomasz K. Wiśniewski GPW w Warszawie

Foto: Archiwum

Dobry indeks giełdowy to wskaźnik, który powinien charakteryzować się kilkoma istotnymi cechami. Jedną z najważniejszych jest zapewnienie replikowalności, czyli możliwość zbudowania portfela przez inwestora w pełni odpowiadająca portfelowi indeksu. Ostatnie wydarzenia związane z kwalifikacją spółek do indeksów zmuszają do weryfikacji tradycyjnego podejścia w tym zakresie.

Indeksy giełdowe pierwotnie były tworzone jako wskaźniki dostarczające informacji o koniunkturze w określonym segmencie papierów wartościowych. Istotne zmiany zaszły w tym obszarze na przestrzeni ostatnich 40 lat i związane były z rozszerzeniem funkcji indeksów.

Pierwszym czynnikiem wzrostu znaczenia indeksów był rozwój rynku instrumentów pochodnych tworzonych w oparciu o te wskaźniki. Zgodnie z danymi Federacji Światowej Giełd na koniec 2016 r. ponad 50 proc. rynku kontraktów terminowych i opcji mierzonej wolumenem obrotu bazowało na indeksach giełdowych. W przypadku giełdy warszawskiej wskaźnik ten w ubiegłym roku wynosił 65 proc.

Drugim ważnym elementem, przyczyniającym się do wzrostu znaczenia indeksów, było uruchomienie pierwszych funduszy pasywnych, których portfele odpowiadają listom uczestników indeksów giełdowych. Oferta ta w ostatnich latach została poszerzona przez fundusze typu ETF, spotykające się z coraz większym zainteresowaniem inwestorów budujących długoterminowe strategie oszczędnościowe. Według agencji Moody's tylko w Stanach Zjednoczonych wartość portfeli funduszy pasywnych stanowi 28 proc. wszystkich zarządzanych aktywów, a w ciągu kolejnych czterech–siedmiu lat może przekroczyć 50 proc.

To wszystko pociąga za sobą konieczność zapewnienia przez firmy obliczające indeksy takiej konstrukcji wskaźników, aby ich struktura odpowiadała rzeczywistym możliwościom inwestycyjnym. Pierwotnie bowiem udział spółek w indeksach odpowiadał ich kapitalizacji rynkowej. Jednak w latach 90. ubiegłego wieku inwestorzy zauważyli, że nie wszystkie akcje danej spółki są dla nich dostępne, szczególnie w sytuacji, gdy podmiot posiada inwestora strategicznego. W związku z tym pojawiła się koncepcja wyznaczania udziałów spółek w indeksach na podstawie liczby akcji realnie dostępnych w obrocie. Wskaźnik ten definiowany jest jako liczba akcji w wolnym obrocie (free float). Najczęściej za akcje takie uznaje się te, które znajdują się w posiadaniu inwestorów poniżej 5 proc. całej emisji. Jednocześnie za inwestorów strategicznych nie uznaje się firm inwestycyjnych, niezależnie od liczby akcji posiadanych przez daną firmę. To podejście jest obecnie powszechnym standardem w przypadku najważniejszych indeksów na rynkach kapitałowych na świecie.

Warto przypomnieć, że w przypadku giełdy warszawskiej, przy wyznaczaniu udziałów spółek w indeksach, oprócz free float, pod uwagę bierze się również liczbę akcji wprowadzonych do obrotu. Udział spółki w danym indeksie stanowi wówczas mniejszy z dwóch analizowanych parametrów.

W ostatnim czasie ustabilizowany świat indeksów giełdowych został poruszony debiutem spółki Snapchat, który może skutkować rewolucyjnymi zmianami w zasadach wyznaczania wag spółek w indeksach. Snapchat to spółka założona we wrześniu 2011 r., działająca w obszarze nowych technologii, specjalizująca się w usłudze przesyłania zdjęć i krótkich filmów. W ramach oferty publicznej Snapchat pozyskał ponad 3,4 mld dolarów, co otworzyło spółce drogę do portfeli największych indeksów, a tym samym największych funduszy inwestycyjnych na świecie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że akcje będące przedmiotem oferty publicznej nie posiadają prawa głosu. To nie spodobało się dużym firmom inwestycyjnym, które walnie zaprotestowały przed włączeniem akcji Snapchat do kluczowych indeksów giełdowych. W wyniku konsultacji z uczestnikami rynku, w marcu firma FTSE Russell podjęła decyzję o niewłączaniu niemych akcji spółki Snapchat do swoich indeksów, która została podtrzymana podczas zmian czerwcowych. Sama spółka także nie zmieniła decyzji odnośnie do zmiany charakteru swoich akcji.

Od debiutu kurs akcji Snapchata spadł o 45 proc. W tym samym czasie indeks spółek nowych technologii zyskał 10 proc. Wydaje się, że liczby te potwierdzają stanowisko inwestorów wobec dotychczasowych działań spółki. Pytanie brzmi, kto pierwszy się ugnie: spółka wobec presji rynku zmieni charakter dostępnych publicznie akcji, czy firmy indeksowe otworzą się na tego typu emitentów. Na razie wszystko przemawia za indeksami.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie