Nastawienie inwestorów od początku roku sprzyjało rynkom akcji, zwłaszcza tym zaliczanym do grona emerging markets – te bowiem miały sporo do nadrobienia po słabszym dla nich okresie. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku jednym z kluczowych czynników, które dotkliwie uderzyły w atrakcyjność rynków wschodzących, były obawy inwestorów co do twardego lądowania gospodarki Chin. Obawy jednak zniknęły wraz z nadejściem 2017 roku. Rynkowi wystarczyły jedynie nieco lepsze odczyty makroekonomiczne, choć wątpliwości co do ich rzetelności nie ustały, a najbardziej niebezpieczne problemy strukturalne drugiej największej gospodarki na świecie nie zostały rozwiązane.
Sierpniowe dane z chińskiej gospodarki były trochę rozczarowujące. Dynamika sprzedaży detalicznej (6 proc. rok do roku) i produkcji przemysłowej (10,1 proc. rok do roku) była wyraźnie niższa od konsensusu, choć nie da się ukryć, że mimo wszystko to bardzo wysokie poziomy. Ponadto, ostatnie publikacje wykazały istotny wzrost importu oraz spadek eksportu, co należy negatywnie ocenić w kontekście rachunku PKB. Niemniej zarówno władze, jak i inwestorzy pozostają spokojni. Chińska gospodarka ma za sobą naprawdę udane półrocze, w którym tempo wzrostu dochodu narodowego wyniosło 6,9 proc. r.d.r. Tymczasem plan pięcioletni na lata 2016–2020 zakłada stabilizację tego wskaźnika na poziomie 6,5 proc. r.d.r. Co więcej, MFW podwyższył prognozy dynamiki PKB dla Państwa Środka na rok 2017 z 6,7 proc. r.d.r. do 6,8 proc. r.d.r. O ożywieniu gospodarczym świadczą także inne wskaźniki, np. rosnące indeksy PMI oraz zwyżkujące ceny surowców, które w znacznej mierze zależą od kondycji Fabryki Świata. Zatem wiele wskazuje na to, że chińska gospodarka faktycznie wychodzi na prostą.
Oczywiście inną kwestię stanowi pytanie: czy gospodarka się odradza, czy też jej kondycja jest podtrzymywana przez państwo? Bardziej prawdopodobną wersją wydaje się ta druga i choć można mieć do niej wiele ekonomicznych zastrzeżeń, to należy przyznać, że na razie ten system zdaje egzamin. Co więcej, trwająca obecnie transformacja gospodarki opartej na przemyśle w gospodarkę opartą na usługach i konsumpcji również przynosi oczekiwane efekty – usługi odpowiadają już za ponad 50 proc. PKB. Warto dodać, że wbrew pozorom napięta sytuacja wokół Korei Północnej w pewien sposób sprzyja Chinom – Stany liczą na współpracę z Państwem Środka w zakresie rozwiązania potencjalnego konfliktu. To z kolei oznacza, że Donald Trump musi hamować swoje protekcjonistyczne zapędy, a to dobra informacja dla chińskiej gospodarki, dla której eksport stanowi katalizator jej wzrostu.
Pamiętajmy jednak, że nie wszystko złoto, co się świeci. Kilka aspektów strukturalnych powinno niepokoić władze, ekonomistów i inwestorów. W tym miejscu należy wskazać na narastającą bańkę na rynku nieruchomości, wysoki poziom zadłużenia gospodarki oraz niepokojąco wysoki odsetek kredytów niepracujących. Takie połączenie stanowi bardzo skuteczną receptę na kryzys, który z całą pewnością zaraziłby inne gospodarki. Dlatego też wielu ekspertów podkreśla, że kolejna globalna zapaść może rozpocząć się w Azji. Niemniej władze ludowe dostrzegają zagrożenie i reagują, zapowiadając wraz z bankiem centralnym działania na rzecz ograniczenia zadłużenia gospodarki. Dlatego też rząd prawdopodobnie w najbliższym czasie znacznie bardziej skupi się na nowym zadaniu niż na stymulowaniu wzrostu gospodarczego, zwłaszcza że ten w pierwszej połowie roku był znacznie powyżej założeń. W efekcie niewykluczone, że druga połowa 2017 r. przyniesie lekką zadyszkę Fabryki Świata, co, jak zostało wspomniane, sygnalizują niektóre dane makroekonomiczne.
Inwestorzy zachowują jednak stoicki spokój. Czy to oznacza, że nie są świadomi powyższych zagrożeń? Oczywiście, że są, choć równocześnie zdają sobie sprawę z tego, że dopóki państwo chińskie trzyma gospodarkę i system finansowy w ryzach, dopóty sytuacja ekonomiczna Państwa Środka pozostanie stabilna. Pytaniem pozostaje, jak długo władze będą w stanie efektywnie i skutecznie kontrolować drugą największą gospodarkę na świecie. Odpowiedź na to pytanie pozostaje nieznana, choć na razie nic nie wskazuje na to, aby puszka Pandory miała zostać otwarta w niedalekiej przyszłości. Globalna gospodarka rośnie, ryzyko twardego lądowania Chin jest odroczone w czasie, a ryzyko geopolityczne nie ciąży nastrojom rynkowym, które pozostają bycze. Zatem, chwilo, trwaj, jesteś piękna.