Od początku roku obserwowany jest silny wzrost cen produktów mlecznych na giełdzie Global Dairy Trade (GDT) w Nowej Zelandii. Od stycznia indeks cenowy GDT zwiększył się o 13,5 proc., a ceny masła wzrosły o 17,9 proc. Giełda GDT jest uważnie obserwowana przez branżę mleczarską, gdyż Nowa Zelandia przez lata była największym eksporterem produktów mlecznych na świecie (w 2017 r. została wyprzedzona przez UE).

Susza w Nowej Zelandii rodzi obawy

Główną przyczyną ostatniego wzrostu cen na giełdzie GDT jest pogorszenie perspektyw produkcji mleka w Nowej Zelandii. Choć skup mleka w tym kraju na początku sezonu 2017/2018 (od czerwca do maja) silnie rósł w ujęciu rocznym, to w sierpniu i we wrześniu doszło do jego obniżenia ze względu na przeciągające się nadmierne opady deszczu. Poprawa warunków pogodowych w październiku i listopadzie przyniosła wyraźne ożywienie produkcji. Niemniej jednak w grudniu doszło do ponownego jej spadku ze względu na niedobór opadów deszczu. Susza w Nowej Zelandii nadal się utrzymuje, co skłoniło Fonterrę, największą nowozelandzką spółdzielnię mleczarską, odpowiadającą za 84 proc. skupu mleka w tym kraju, do rewizji prognozy skupu mleka w sezonie 2017/2018. Obecnie oczekuje ona spadku o 4 proc. rok do roku, podczas gdy poprzednia prognoza zakładała jego obniżenie o ok. 1 proc. Biorąc jednak pod uwagę, że w pierwszych siedmiu miesiącach sezonu 2017/2018 skup mleka w Nowej Zelandii zwiększył się o 0,9 proc. r./r. i kraj ten osiągnął już sezonowy szczyt produkcji, należy do tych prognoz podchodzić z dużą ostrożnością. Każdy kolejny miesiąc będzie miał bowiem coraz mniejszy wpływ na wielkość produkcji w całym sezonie. Czynnikiem ograniczającym spadek skupu mleka w tym kraju jest również obserwowana w ostatnich kwartałach odbudowa pogłowia bydła mlecznego. Tym samym, choć spadek produkcji mleka w Nowej Zelandii w sezonie 2017/2018 nie jest wykluczony, jego skala będzie najprawdopodobniej znacząco mniejsza, niż prognozuje Fonterra. Realizacja takiego scenariusza byłaby negatywna dla cen produktów mlecznych, w tym masła.

Nadciąga mleczne tsunami

Wraz ze zbliżającą się wiosną na półkuli północnej rynek coraz większą uwagę koncentrować będzie na UE, gdzie rozpoczyna się nowy sezon produkcji mleka. Pod koniec stycznia unijny komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan uderzył na alarm, sygnalizując wysokie ryzyko powstania nadpodaży na unijnym rynku mleka. Wyraźna poprawa opłacalności produkcji mleka doprowadziła bowiem do silnego ożywienia jego skupu w UE. W listopadzie zwiększył się on aż o 5,8 proc. r./r., co jest najsilniejszym wzrostem od lutego 2016 r. Zwiększenie skupu mleka ma szeroki zakres geograficzny i w listopadzie zostało odnotowane w 24 krajach UE. Napływające dane nt. pogłowia krów mlecznych i jałówek w krajach członkowskich pozwalają oczekiwać kontynuacji silnego wzrostu produkcji mleka w UE w kolejnych kwartałach, co będzie oddziaływać w kierunku spadku cen produktów mlecznych. Istotnym negatywnym czynnikiem dla ich cen są także zgromadzone przez Komisję Europejską znaczące zapasy interwencyjne odtłuszczonego mleka w proszku, które stanowią ok. 20 proc. rocznego światowego handlu tym produktem. Ewentualne uwolnienie tych zapasów mogłoby doprowadzić do destabilizacji światowego rynku mleka. Nawet jeśli pozostaną one w magazynach, wywierają one znaczącą negatywną presję na rynek. Poza UE relatywnie silny wzrost produkcji mleka obserwowany jest również w USA, które są trzecim największym eksporterem produktów mlecznych na świecie oraz w Australii.

Chiński smok coraz bardziej nasycony

Z punktu widzenia światowego popytu na produkty mleczne cała uwaga branży mlecznej skupiona jest na Chinach, które odpowiadają za prawie 20 proc. światowego importu produktów mlecznych. Wolumen chińskiego importu produktów mlecznych w całym 2017 r. zwiększył się o 12,9 proc. wobec wzrostu o 20,4 proc. w 2016 r. Choć nadal obserwowany jest wzrost chińskiego popytu na produkty mleczne, jego dynamika wyraźnie się zmniejszyła. W kolejnych kwartałach negatywne dla wzrostu chińskiego importu będą utrzymujące się nadal wysokie na tle historycznym ceny produktów mlecznych.

Anomalie pogodowe nie odwrócą trendu

Ewentualne utrzymywanie się niekorzystnych warunków pogodowych w Nowej Zelandii poprzez swój negatywny wpływ na skup mleka może wywierać presję na wzrost cen. Niemniej jednak, z uwagi na globalny charakter ożywienia produkcji mleka, które jest już coraz bardziej widoczne w szczególności w UE, trudno oczekiwać, aby był to wystarczający impuls do odwrócenia spadkowych tendencji na światowym rynku mleka. W efekcie w kolejnych miesiącach istnieje wysokie prawdopodobieństwo dalszego silnego spadku cen masła.