Niecodziennie się zdarza, by kurs całkiem sporej, wartej kilkadziesiąt miliardów dolarów spółki szedł w górę o 20 proc. Taki skok odnotowały w końcu pierwszego tygodnia lipca akcje Biogenu, amerykańskiej firmy biotechnologicznej, po informacji, że wyniki testów leku na chorobę Alzheimera są obiecujące.
Skoki kursów akcji spółek zajmujących się opracowywaniem nowych leków bywają wysokie. Idą w górę po informacjach o pozytywnych wynikach testów klinicznych. Spadają, gdy testy pokazują, że lek nie działa tak, jak oczekiwano, albo gdy np. amerykańska komisja do spraw leków odmówi rejestracji medykamentu.
By zrozumieć, dlaczego kapitalizacja Biogenu w ciągu jednego dnia skoczyła o 12 mld dol. do blisko 75 mld dol., trzeba popatrzeć na statystykę. W przypadku leków onkologicznych sukcesem kończy się ok. 1/5 testów klinicznych. W przypadku leków na alzheimera 99,6 proc. takich testów kończy się porażką. Jeśli więc ktoś – nawet ostrożnie, jak to miało w przypadku Biogenu i współpracującej z nim japońskiej firmy Eisai – informuje o pozytywnych wynikach jednego z etapów testów, to reakcja siłą rzeczy musi być silna.
W przypadku informacji o leku o roboczej nazwie BAN2401 wpływ na wzrost kursu miały także bez wątpienia tegoroczne wieści od konkurentów. Kilku z nich ogłosiło, że rezygnuje z dalszych badań. Najpierw w styczniu Axovant Science poinformował, że kończy badania nad jednym z najbardziej – według ekspertów – obiecujących leków. Chwilę później podobną wiadomość podał Pfizer, a w czerwcu Eli Lilly i AstraZeneca po dwóch latach testów ogłosili przerwanie badań nad eksperymentalnym lekiem o nazwie lanabecestat, po tym, jak doszli do wniosku, że w testach nie osiągają oczekiwanych efektów. Taka seria złych informacji buduje klimat braku wiary, że komuś coś się w tej materii szybko uda. Z drugiej strony tworzy grunt do gwałtownych reakcji, gdy pojawi się jakakolwiek pozytywna wiadomość.
Jak podkreślają specjaliści, przed BAN2401 jeszcze długa droga i na razie na informacje opublikowane przez Biogen i Eisai zarówno chorzy, jak i ich rodziny powinni patrzeć chłodnym okiem. Przypominają, że w 2015 r. Lilly ogłosiło pozytywne informacje o wczesnych badaniach klinicznych jednego z leków, by w końcu 2016 r. poinformować, że dalsze, późne testy nie potwierdziły jego skuteczności.