Lato na rynkach finansowych nie było w tym roku okresem spokojnym. Było okresem gorącym i to nie tylko jeśli chodzi o temperaturę powietrza. Wydawało się, że większość czynników nie sprzyjała bykom, a jednak w ostatniej dekadzie sierpnia na Wall Street padły nowe rekordy, a WIG20 pokonał poziom 2330 pkt, który bez powodzenia, czterokrotnie, testowany był od kwietnia tego roku.
W Polsce zagrożeniem było to, że rok temu agencja FTSE Russell zapowiedziała przekwalifikowania we wrześniu 2018 (dokładnie 24.09) naszego rynku akcji z koszyka rynków rozwijających się do koszyka rozwiniętych. Z powodu wag Polski w tych koszykach z naszego rynku powinno odpłynąć od 1 do 2 mld zł. Jednak, jak poinformował „Parkiet", kilka polskich spółek ma wejść do indeksu Euro Stoxx 600, co złagodziłoby wpływ tego pierwszego czynnika. W każdym razie szykujące się do zmian fundusze latem prowadziły do gwałtownych zmian kierunku indeksów.
Czynniki niesprzyjające bykom globalnie to przede wszystkim zawirowania w Turcji, gdzie prezydent Erdogan, biorąc pełną władzę w państwie, zatrudnił swojego zięcia jako ministra finansów i skarbu, a bankowi centralnemu zaczął narzucać swoje, dziwaczne, pomysły. Poza tym prezydent USA groził Turcji sankcjami (na import stali je nałożył), żądając wypuszczenia Andrew Brunsona, Amerykanina, pastora, który przebywa w areszcie domowym w Turcji.
W końcu sierpnia sprawa ta nadal była nierozstrzygnięta i groziła poważnymi reperkusjami. Ucieczka kapitałów z Turcji szkodziła przez pewien czas rynkom rozwijającym się na zasadzie obawy o zarażenie ich negatywnym nastawieniem funduszy do rynku tureckiego. W końcu jednak zapanował konsensus: temat turecki jest osobnym przypadkiem, który nie ma nic wspólnego z innymi rynkami rozwijającymi się.
Pozostawał drugi czynnik, czyli mocny dolar. Im jest silniejszy, tym gorzej dla rynków rozwijających się. Właśnie w ostatniej dekadzie sierpnia dolar zaczął tracić, co bardzo pomagało giełdom rynków rozwijających się we wzrostowej korekcie. Oprócz normalnej mechaniki rynku (chęci zrealizowania części zysków z krótkich pozycji na parze EUR/USD) wzrostowi kursu dolara pomagała dwa preteksty.