Najpierw weźmie pod uwagę interes swojej firmy. Następnie interes właściciela. Na koniec rozważy konsekwencje swoich słów z punktu widzenia fiskusa, regulatora i prokuratora. Dyplomaci ważą słowa, ponieważ mają one znaczenie polityczne. Ludzie biznesu ważą słowa, ponieważ miewają one znaczenie cenotwórcze. Powiedzieć za dużo, to jak zamówić sobie budzenie w CBŚ.
Nie tylko powiedzieć... Sprawy poufne można ujawnić też inaczej. Młody finansista z obiecującą przyszłością, dyrektor oddziału banku, postąpił nieostrożnie. Wbrew przepisom zabrał do domu tajny dokument. Po drodze zatrzymał się gdzieś, menel okradł mu samochód. Instrukcję bezpieczeństwa banku trzeba było sporządzać od nowa. Bankowiec miał świetną opinię, cudem z pracy go nie wyrzucono, ale nigdy już nie awansował.
Szpieg z Krainy Deszczowców
Szpiegów czasu wojny zastąpili agenci wywiadu gospodarczego. Nawet z drobnych niedyskrecji potrafią utkać obraz spraw poufnych. Nie włamują się do kas pancernych, nie kradną akt z bagażnika. Legalnie uprawiają biały wywiad, czyli przetwarzają informacje powszechnie dostępne. I wspomagają się tym, co zasłyszą. Ich raporty bywają trafne.
Loose lips sink ships (ang.) – gadulstwo zatapia statki, brytyjskie powiedzenie z czasów II wojny światowej.
Nie jest prawdą, że spółki odsłaniają się całkiem w raportach okresowych i bieżących. Spółka nie ujawnia wszystkiego. Informacje płynące na rynek są przez nią starannie dawkowane. Zresztą w spółce istnieją chińskie mury – bariery dla przepływu informacji między różnymi działami. Jest wszelako sposób, by pozyskać dane spoza muru: trzy piwa.