Należne wyrazy

Biznes wspiera się na zaufaniu. Przepustką do niego jest szacunek. Wartością jest więc nawet szacunek markowany, wyłącznie konwencjonalny, ponieważ pozostawia drzwi otwarte, nie zatrzaskuje ich.

Publikacja: 26.11.2018 06:00

Andrzej S. Nartowski, publicysta

Andrzej S. Nartowski, publicysta

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska

Szacunek wynika z dorobku lub zasług szanowanego bądź z wychowania szanującego. O dobre wychowanie dzisiaj trudno, łatwiej kogoś za plecami zbluzgać, niż szanować, wyrażać uznanie.

Złe maniery przyszły do nas z polityki. To strefa rozbieżności, konfliktu, antagonizmów. Jest znane powiedzenie o zachowaniach nieparlamentarnych, lecz i parlamentarzyści obrzucali się epitetami. W XVIII w. John Montagu, IV hrabia Sandwich, lżył Johna Wilkesa: „Mój panie, skończysz marnie, na szubienicy lub od syfilisu!". Odpowiedź: „To zależy, mój panie, czy zbliżę się do twoich zasad, czy do twojej kochanki". Grzeczne to nie było, za to błyskotliwe.

Wyszukane uprzejmości

Jeszcze w XX w. Adlai Stevenson uprzejmie proponował antagonistom: „Jeżeli przestaniecie rozpowiadać kłamstwa o mnie, ja przestanę mówić prawdę o was". Lecz konwenanse niestety znikają, teraz są zdradzieckie mordy, kanalie, komuniści i złodzieje, sodomici. W Anglii dyrektor więzienia, wzywając skazanego do stawienia się w celu odbycia kary, używał ugrzecznionej formuły „Your obedient servant", pański posłuszny sługa... Adwokaci, pisząc do klientów zalegających im z honorariami, często stosują zwrot:

„Łączę należne wyrazy" – w przeświadczeniu, że adresat wie, na jakie wyrazy zasługuje.

W stosunkach biznesowych dopuszcza się taką galanterię tylko w sytuacji, gdy dłużnik ociąga się z zapłatą. Lecz i tak lepiej użyć dwuznacznych ogólników niż terminów jawnie obraźliwych. Nie trzeba palić mostów. Mediatorzy wiedzą, że szanse skłóconych stron na zgodne porozumienie zmniejszają się w momencie, gdy następuje wymiana wyrazów uznanych za obelżywe. Ale nieznośna łatwość, z jaką uciekamy się do przekleństw, osłabia ich znaczenie. Dlatego, mimo wszystko, warto dążyć do ugody.

Filister i patafian

Za szczególnie obraźliwe bywają uznawane słowa niezrozumiałe. Niektóre wulgaryzmy są tak rozpowszechnione, że już nie robią wrażenia. Bardziej mogą dotknąć słowa niepopularne, nieznane. Odbiorca pokłócił się z dostawcą, niebawem przeszli do wyzwisk. Kiedy skończył się ich repertuar, jeden krzyknął do drugiego: „Ależ z ciebie filister!". Tamten po chwili odparł, że nie wie, co to znaczy, ale niebawem się dowie, a wtedy rozmówcy do...li. W ten sposób Wikipedia zyskuje czytelników.

Nie było jeszcze Wiki, kiedy uznana tłumaczka zabrała się do przekładu „Układu" Elii Kazana. Anegdota głosi, że zaskoczyła ją mnogość określeń pewnego męskiego klejnotu. Zadzwoniła do pisarza, który w tej materii uchodził za autorytet. Pan Tadeusz podpowiedział kilka słów, m.in., nieściśle, „patafian". Traf chciał, że pewien dyrektor pokłócił się z działaczem, który tak właśnie go nazwał. Poszedł do sądu z książką. Cytował z niej słowo i kontekst, w jakim zostało użyte, dopatrując się w nim karalnego pomówienia o poniżające właściwości. Nie pamiętam, jak sprawa się skończyła. Ale powieść jest świetna, a przekład mistrzowski!

Zaproszenie do plotki

Nie każdy ma odwagę obrażać rozmówcę w oczy. Często czyni się to za plecami. Takie zachowanie jest niegodne i niehonorowe, odziera z godności obrażanego, uwłacza także obrażającemu. Im bardziej uwaga jest celna i krytyczna, im więcej tkwi w niej złośliwego wdzięku, tym większe niebezpieczeństwo, że będzie powtórzona, wejdzie w obieg, przylgnie do ofiary, może ją trwale skrzywdzić. Co więcej: powtarzana z ucha do ucha, z ust do ust, może zostać zniekształcona, przybrać formę jeszcze bardziej obraźliwą. Niektórzy dla udanej złośliwości potrafią ryzykować karierę.

Jean Cocteau powiadał: „Takt polega na tym, że wiesz, jak daleko możesz posunąć się za daleko". A Julian Tuwim dopowiadał, że takt to niewypowiedziana część myśli. Nawet jedno słowo czasem boli. Lepiej wstrzymać się z zaproszeniami do plotki na czyjś temat.

Zamiast dobierać należne wyrazy, czasem warto zachować je dla siebie.

Andrzej S. Nartowski publicysta

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie