Przełom lat sprzyja różnego rodzaju podsumowaniom i przewidywaniom na przyszłość. Chciałbym zatem podzielić się moimi refleksjami dotyczącymi liczby i jakości notowanych spółek. Niestety nie wygląda to różowo i nie nastraja optymistycznie na kolejny rok.
W 2018 r. mieliśmy do czynienia z siedmioma debiutami (w tym dwa przejścia z NewConnect) i 22 delistingami, czyli netto ubyło 15 spółek. Jeszcze gorzej wygląda porównanie wartości, bo najczęściej na rynek przychodzą spółki małe, które nie mają możliwości pozyskania kapitału z innych źródeł, a opuszczają duże, które mogą się finansować choćby kredytami bankowymi. Łączna wartość debiutów (licząc według pierwszego dnia notowania) wyniosła 1,7 mld zł, a delistingów (licząc według ostatniego dnia notowania) ponad dziesięć razy więcej. Warto dodać, że w roku 2018 spółki pozyskały z rynku w ramach ofert pierwotnych zaledwie 115 mln zł, czyli w żaden sposób nie można mówić o finansowaniu gospodarki za pośrednictwem rynku kapitałowego.
Oczywiście jeden rok nie musi o niczym przesądzać, ważne są trendy wieloletnie, ale wydłużenie okresu analizy bynajmniej nie poprawia humoru. Przełomowy okazał się rok 2016, kiedy liczba spółek wchodzących i wychodzących się zrównała (choć wartościowo już wówczas mieliśmy do czynienia z kurczeniem się giełdy), a w roku 2017 saldo debiutów wyniosło minus pięć (pojawiło się na rynku 15 spółek, a zniknęło 20). Czyli wcześniej było źle, w zakończonym właśnie roku sytuacja jeszcze się pogorszyła, a na rok 2019 już są rozpoczęte procesy wychodzenia z giełdy o wartości kolejnych 5 mld zł.
Do pełnego obrazu warto dodać statystyki dotyczące rynku NewConnect. Wprawdzie wartościowo nie są one istotne, ale analiza ilościowa pozwala na prognozę pewnych trendów, choćby tego, czy w najbliższych latach możemy liczyć na nowe spółki giełdowe „wyhodowane" na rynku alternatywnym. W roku ubiegłym z rynku ubyło netto 21 spółek (z tego dwie przeszły na rynek główny), a w ciągu ostatnich trzech lat – 31.