We wtorek uczestniczyłem w dorocznej konferencji poświęconej rozwojowi usług finansowych w UE (fsconference.eu). Co ciekawe, jakiegokolwiek tematu byśmy dotknęli, kończyło się na raportowaniu niefinansowym powiązanym z ochroną klimatu (jednocześnie splata się to z konferencją SEG poświęconą wnioskom z raportowania niefinansowego). Widać wyraźnie, że będzie to główny motyw kampanii wyborczej do europarlamentu, co może mieć olbrzymie skutki dla finansowania małych i średnich przedsiębiorstw, a także dla przyszłego rozwoju polskiej gospodarki.
Można by się było spodziewać, że na dwa miesiące przed planowanym brexitem to właśnie ten temat będzie głównym przedmiotem dyskusji. Tak się jednak nie stało – nie wiem, czy to potencjalnie traumatyczne dla rynków finansowych wydarzenie jest wypierane ze świadomości czy też wszystkie wątki zostały już przedyskutowane, a niezbędne przygotowania poczynione, co pozwala z olimpijskim spokojem oczekiwać na dalszy rozwój wypadków. Faktem jest, że temat ten został zaledwie muśnięty i jeśli się pojawiał, to w kontekście dalszej integracji rynków kapitałowych na kontynencie.
Natomiast na wszystkie sposoby wałkowany był wątek raportowania niefinansowego, a zwłaszcza ta jego część, która dotyczy przeciwdziałania zmianom klimatycznym. I to bynajmniej nie tylko w przypadku dużych spółek notowanych na giełdach, ale w dużo szerszym zakresie. Chodzi o powstanie całego nowego „krwiobiegu" gospodarczego nazywanego „zielonym" w przeciwieństwie do obecnie istniejącego „brązowego". I ta część „zielona" będzie zasilana setkami miliardów euro rocznie, a „brązowa" będzie stopniowo zanikać.
W tym miejscu pojawia się kluczowe pytanie: jak odróżnić „zielone" od „brązowego"? Odpowiedź pada dość prosta: rozszerzyć raportowanie niefinansowe największych podmiotów i zaprząc instytucje finansowe (najczęściej to też duże podmioty) do selekcji projektów, które można finansować w trybie „zielonym". A jednocześnie te nowe wymogi nie powinny w negatywny sposób wpłynąć na finansowanie małych i średnich przedsiębiorstw.
I tu dochodzimy do sedna: jak można wdrożyć infrastrukturę ochrony klimatu bez zaangażowania do tego małych i średnich przedsiębiorstw? Przecież gdybyśmy wprost przyjęli, że nowe wymogi dotyczyć będą tylko dużych firm, to rynek poradziłby sobie z tym w bardzo prosty sposób: po prostu wszelkie „brązowe" produkty i usługi kupowane byłyby od małych przedsiębiorstw. Jedynym rozwiązaniem, aby tego uniknąć, jest wymóg, żeby raportowanie niefinansowe dotyczyło całego łańcucha produkcji – od wydobywania surowców po utylizację odpadów.