Gest: więcej ryzyka niż porozumienia

Spotkali się na prerii Indianin i kowboj. Pierwszy, z łokciem przy pasie, wyciągnął ku kowbojowi palec wskazujący zwiniętej prawej dłoni.

Publikacja: 13.02.2019 05:00

Andrzej S. Nartowski, publicysta

Andrzej S. Nartowski, publicysta

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska

W odpowiedzi kowboj złączył kciuki i wystawił w stronę Indianina oba palce wskazujące. Lekkim skinieniem głowy Indianin dał odczuć rozmówcy, że zrozumiał, po czym wszystkie palce obu dłoni ułożył w daszek. Kowboj uniósł otwartą prawą dłoń na wysokość twarzy i opuścił ją ku prawej stronie wolnym ruchem falistym. Po wymianie gestów panowie rozeszli się bez słowa.

W domu kowboj opowiedział żonie: – Spotkałem Indianina. Głuptak. Gestem pokazał, że ma pistolet. To ja, że mam dwa. On, że wobec tego idzie do domu. To ja, żeby spływał... Indianin zaś opowiedział żonie: – Spotkałem kowboja. Pytam go: kim jesteś? On pokazuje, że kozicą. Pytam: górską? On, że rzeczną. Dziwak jakiś... Nawzajem nie rozumieli znaczenia swoich gestów.

Transakcja na skróty

Z galerii oglądałem parkiet amerykańskiej giełdy papierów wartościowych przy Wall Street. Transakcje małe i wielkie zawierane były w mgnieniu oka, w sposób nieformalny, często umownym gestem. Właśnie: umownym. Gest ma inne znaczenie, gdy wszystkim obecnym jednoznacznie mówi to samo. Inne zaś, gdy dla nadawcy i odbiorcy sygnału może oznaczać coś innego. Nawet całkiem innego. W pierwszym przypadku gest ułatwia komunikację ewentualnie oznacza zawarcie transakcji. W drugim – rodzi nieporozumienia.

Nie ma gestów powszechnie jednoznacznych, identycznych dla wszystkich narodów, kultur, religii.

Pamiętam Bułgarię z połowy lat 60. W sklepach pustki. Ale w odpowiedzi na pytanie, czy jest poszukiwany przeze mnie towar, sprzedawca ruchem głowy potakiwał. Sięgałem po pieniądze. Dopiero na ich widok sprzedawca odpowiadał: – Nia ma. Trwało, nim przywykłem, że u nich głową kiwa się na odwrót. Wiele lat później podróżowałem po Bułgarii z lokalnym tłumaczem, polonistą po UJ. Ilekroć skinął głową – nie wiedziałem, czy kiwa po swojemu, czy dla mojej wygody po polsku. Czekałem na słowne potwierdzenie gestu.

Ryzykowne palce

Kciuk uniesiony w górę to jeden z najstarszych gestów naszej cywilizacji: po walce cezar rozsądzał nim los gladiatora, wyrażał dlań łaskę. Dzisiaj taki gest oznacza w wielu krajach aprobatę, przyzwolenie (w USA to OK) – ale w krajach arabskich bywa poczytany za obrazę, ma negatywne znaczenie, więc w międzynarodowych negocjacjach lepiej go nie stosować.

Pukanie się palcem w czoło, co w Polsce oznacza głupotę, uderzenie kantem otwartej dłoni w szyję, co w Polsce oznacza stan wskazujący na spożycie – to gesty w wielu kulturach całkiem niezrozumiałe, gdzieś w świecie może nawet obraźliwe. W etykiecie biznesu nie powinno się zwracać uwagi na czyjąś głupotę lub opilstwo; wprawdzie takie stany wśród ludzi występują, ale wygodniej ich nie zauważać. By uniknąć nieporozumień, należy oszczędzać palce, nie próbować pokazywać nimi czegoś, nawet liczenie pieniędzy lepiej powierzyć liczarce...

V jak Winston?

Istnieje powszechne przekonanie, że to Winston Churchill jest twórcą znaku V (od słowa victory – zwycięstwo) pokazywanego poprzez uniesienie w górę dłoni z rozwartymi palcami wielkim i wskazującym. Krzepił nim brytyjskie społeczeństwo, zagrzewał do walki wojska koalicji. Ich dowódca Dwight Eisenhower pokazywał znak V dwoma rękami. Ale twórcą znaku zwycięstwa był zapomniany belgijski polityk Victor de Lavalaye. A w czasach wojny wietnamskiej młodzi Amerykanie pokazywali V nie na znak zwycięstwa, lecz pragnienia pokoju.

Winston pokazywał V wewnętrzną stroną dłoni. Ten sam znak pokazany zwróconą ku widzom zewnętrzną stroną dłoni jest w wielu kulturach uznany za niestosowny. Zamiast zwycięstwa lub sukcesu demonstruje treści obraźliwe. Powtórzę: gest kreuje wartość zgody, porozumienia tylko wtedy, gdy dla wszystkich jest zrozumiały i jednoznaczny. Aby uniknąć ryzyka, najlepiej gestów unikać. W szczególności odradzam wymachiwanie łapami podczas przemawiania.

Felietony
Tantiemy – sztuka zarabiania na cudzej kreatywności
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Felietony
Najgorętsza dekada od wojny
Felietony
Ślimacze tempo transpozycji
Felietony
Deregulacja? To nie takie proste
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Felietony
Omnibus – zamrażanie czasu
Felietony
Fundusze mogą rozwiązać dylematy inwestorów