Można powiedzieć, że w ostatnich dwóch tygodniach, kiedy byłem na urlopie, na rynkach wiele się nie wydarzyło. A to, co się wydarzyło, nie odbiegało od moich oczekiwań, które dwa i więcej tygodni temu przedstawiałem. Nie luty więc, a marzec będzie tym najważniejszym w pierwszej połowie roku miesiącem.
Przede wszystkim oczywiste było, że paraliż rządu w USA musi w końcu zniknąć i rzeczywiście tak się stało. Ten temat szkodził prezydentowi w sondażach, więc w końcu umożliwił on finansowanie rządu do września 2019 r. Sprawa budowy muru i ogłoszenia stanu wyjątkowego ugrzęzła w kongresowych dysputach i systemie sądowniczym. Nie będzie już miała dla rynków znaczenia.
Temat umowy handlowej USA – Chiny rozwija się zgodnie z oczekiwanym scenariuszem – Donald Trump łaskawie przełożył datę wprowadzenia 25-proc. ceł na produkty chiński poza 1 marca. Do kiedy? Nie wiadomo, ale oczekiwane jest spotkanie Donald Trump – Xi Jinping gdzieś koło połowy marca.
Ten temat był i jest siłą napędową dla obozu byków. Po lutowych rozmowach USA – Chiny w Waszyngtonie na rynkach zagościł optymizm. Gwałtownie zyskiwał indeks Shanghai Composite (pomagała również zapowiedź zwiększenia wagi chińskich akcji w indeksie MSCI). Indeks wyrysował rozległe podwójne dno, dzięki czemu pojawił się sygnał kupna.
Wiele się może jeszcze wydarzyć, chociaż po blamażu w Hanoi (nieudany i źle przygotowany szczyt Trump – Kim Dzong Un) prezydent USA z pewnością chce szybkiego sukcesu w rozmowach z Chinami. Pytanie tylko, czy według niego sukcesem będzie zawarcie umowy, czy może zerwanie rozmów i wprowadzenie ceł. Wcale nie jestem przekonany, że chodzi o to bardziej dla byków korzystne rozwiązanie.