Od zawsze wiązało się to z dużymi trudnościami, ale gęstniejąca pajęczyna regulacji powoduje, że coraz trudniej uniknąć pułapek regulacyjnych. Jedna z nich dotyczy raportowania rocznego i powoduje, że sporo spółek może mieć problem z terminową publikacją sprawozdań finansowych.
Otóż około połowy notowanych spółek zobowiązanych jest do publikacji sprawozdań finansowych w formacie XML. Dotyczy to podmiotów raportujących według polskich standardów rachunkowości, czyli kilkudziesięciu emitentów z rynku regulowanego i większości spółek z NewConnect. Zmiana ta jest co do zasady bardzo pozytywna, niestety wiąże się z pewnymi – delikatnie rzecz ujmując – niedogodnościami dotyczącymi formatu pliku, podpisu elektronicznego, konsekwencji tego podpisu, publikowania sprawozdań w KRS oraz w ESPI/EBI.
Format pliku nie jest czytelny dla szerokiej publiczności. Inwestorzy nie mogą sobie (przynajmniej na razie) przeglądać ani tym bardziej analizować danych w formacie XML. Co więcej, sama spółka też najczęściej nie ma stosownego oprogramowania, co powoduje, że plik może być w wielu przypadkach podpisywany w ciemno, bazując na zapewnieniach, że jest w nim to, co powinno być. Spółka musi też zaopatrzyć członków władz w podpis elektroniczny i właściwie zorganizować złożenie takich podpisów. Powinny być one złożone tego samego dnia i najlepiej tuż przed publikacją.
Oczywiście racjonalnie działający zarząd chciałby mieć te podpisy wcześniej, żeby nie ryzykować opóźnienia publikacji raportu z powodów technologicznych, ale tu się pojawia problem finansowej informacji poufnej. Jeśli raport roczny zawiera informacje, które „racjonalny inwestor wykorzystałby w części przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnej", to informacje te powinny być niezwłocznie opublikowane. Dotychczas wszyscy na rynku wierzyli w św. Mikołaja, który w ostatnim momencie wrzuca spółce przez komin gotowy i podpisany raport roczny, a spółka niezwłocznie dokonuje publikacji. Wprowadzenie podpisu elektronicznego powoduje, że albo spółka ryzykuje problemy z zebraniem podpisów, albo ma podpis w dacie wcześniejszej niż publikacja raportu, co wiąże się z koniecznością formalnego opóźnienia publikacji informacji poufnej lub ujawnienia ważnych danych finansowych przed publikacją raportu rocznego.
Prawdziwy dylemat pojawia się jednak dopiero w momencie publikacji raportu rocznego w systemie ESPI/EBI. Systemy te nie przyjmują plików w formacie XML – poniekąd słusznie, bo inwestorzy nie mieliby, jak ich otworzyć. Ale w takim razie co mają opublikować emitenci dla inwestorów? Pliki XML skonwertowane do formatu PDF? Raporty roczne po staremu? Co jest oryginałem sprawozdania finansowego? Co będzie dołożeniem należytej staranności, a co wprowadzaniem inwestorów w błąd?