Fala nie najlepszych odczytów z gospodarki strefy euro przedłuża się. Z uszczerbkiem dla waluty, która jest najsłabsza do dolara od blisko dwóch lat. Ale nie poprawia to już nastrojów. Gospodarczą słabość pogłębia groźba reorientacji protekcjonistycznej polityki handlowej D. Trumpa z Dalekiego Wschodu na Europę po ostatecznym dogadaniu się z Chińczykami. Ceł na samochody obawiają się szczególnie przedsiębiorcy z Niemiec.
Europejski Bank Centralny (EBC) jest w niekomfortowej sytuacji. Z jednej strony dostrzega spowolnienie i konieczność odpowiedzenia na nie. Z drugiej ma świadomość negatywnych konsekwencji długotrwałego utrzymywania niskich stóp. Do tego dysponuje ograniczonym polem manewru. Posiada niewiele środków oddziaływania na aktywność.
Słaba waluta i brak rokowań na jej rychłe umocnienie dawałoby teoretycznie przestrzeń do zacieśnienia polityki pieniężnej bez efektu zaszkodzenia firmom nastawionym proeksportowo. Ale szanse na podniesienie stóp EBC w tym cyklu koniunktury są znikome. Utrzymywanie – na obecne warunki zbyt wysokiego – celu inflacyjnego EBC (blisko, ale poniżej 2 proc.) przy projekcjach zakładających inflację na poziomie 1,5 proc. w 2020 r., generuje – według hołubionej obecnie reguły Orphanidesa – konieczność złagodzenia polityki pieniężnej EBC. Tylko jak, i czy to na pewno recepta na bolączki Europy?
Stóp procentowych ruszyć się już za bardzo nie da. Badania prowadzone na długo przed tym, jak EBC zdecydował się obniżyć stopę depozytową do -0,4 proc. wskazywały, że to właśnie okolice tego poziomu są granicą, po przekroczeniu której szkody zaczynają przewyższać korzyści. Na zbyt niskie stopy narzekają banki komercyjne. EBC prowadzi analizy ich wpływu na zyskowność sektora i rozważa zastosowanie różnicowania opłat w zależności od wielkości depozytów (tiering).
Tymczasem pojawia się coraz więcej opracowań dowodzących szkodliwości niskich stóp procentowych poprzez zmniejszanie długoterminowego potencjału rozwojowego. Polityka pieniężna – o czym często zapomina się przy krótkookresowym podejściu, jakie od banków centralnych wymuszają rynki i patrzenie na bieżące dane – ma też istotny długofalowy wpływ na gospodarkę.