Wielka wina corporate governance?

Kryzys unaoczni Brytyjczykom dystans między długim cieniem, jaki na historię rzucał Winston, a nicością dzisiejszych przywódców, miałkością ich poczynań...

Publikacja: 27.05.2019 07:05

Andrzej S. Nartowski, ekspert corporate governance

Andrzej S. Nartowski, ekspert corporate governance

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska

Chociaż brytyjski model corporate governance bywa stawiany światu za wzór, jego aspekty społeczne budzą na Wyspach niepokój.

• Względnej poprawie relacji między zarządzającymi a nadzorującymi, między spółką a akcjonariuszami nie towarzyszą następstwa społeczne;

• Współcześnie corporate governance sprzyja nierównościom, napięciom, poczuciu niesprawiedliwości;

• Rosną dysproporcje między płacami menedżerów a ogółu zatrudnionych oraz między prawami akcjonariuszy a pracowników spółek.

Wielka Brytania żyje nie tylko brexitem. Duże zainteresowanie wywołała na Wyspach inauguracja badań nad raportem o nierównościach społecznych potęgowanych ponoć przez wady systemu corporate governance. Zadanie rozpisano na pięć lat. Przygotuje je Institute of Fiscal Studies, a projektem pokieruje Sir Angus Deaton, profesor Pricenton, laureat ekonomicznego Nobla. Wyobraźnia uczonych i społeczeństw skupi się na pytaniu, czy nierówności i niesprawiedliwość zabiją kapitalizm w postaci, jaką znamy? I co w tej kwestii powinniśmy zrobić?

Już kiedyś Brytyjczykom przyszło zmierzyć się z problemem nierówności. W 1942 r., pod niemieckimi bombami, sir William Beveridge ogłosił wyniki badań „Social Insurance and Allied Services". Raport Beveridge'a został powszechnie uznany za analizę stulecia. Oraz za ważny krok ku rozwojowi idei welfare state – państwa dobrobytu dbałego o bezpieczeństwo egzystencji społeczeństwa. Raport zainspirował premiera Winstona Churchilla do podjęcia odpowiednich działań. Zanim powstanie nowy raport, kraj gotów zmienić oblicze... Kryzys unaoczni Brytyjczykom dystans między długim cieniem, jaki na historię rzucał Winston, a nicością dzisiejszych przywódców, miałkością ich poczynań...

Jeszcze w latach 70. ub.w. społeczeństwo brytyjskie miało względnie niskie wskaźniki nierówności. 1 proc. najbogatszych gromadził 3 proc. bogactwa – obecnie 8 proc. Wskaźnik dysproporcji między wynagrodzeniem prezesa a przeciętnym wynagrodzeniem pracownika (CEO pay ratio) wynosił 47 – obecnie 145. Pracownicy o najniższych dochodach zarabiają dziś niewiele więcej niż przed ćwierćwieczem.

Larry Elliot z „Guardiana" widzi w tym spadek po zapoczątkowanej przez 40 laty erze Margaret Thatcher. Zmierzała ona ku swobodzie przepływu kapitału, niższym podatkom i wydatkom socjalnym, osłabieniu związków zawodowych, prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Owszem, pomogło to przedsiębiorczości, wzrostowi gospodarczemu, inwestycjom – ale zwiększyło różnice między bogatymi a biednymi. Przypływ nie uniósł w górę wszystkich łodzi...

Następstwa wzrostu nierówności okazują się dramatyczne. Rośnie współczynnik Giniego – wykładnik społecznych nierówności. Wśród mężczyzn i kobiet w wieku 40–50 lat wzrasta liczba „śmierci z rozpaczy" (spowodowanych samobójstwami, narkotykami, alkoholem). Ubodzy nie wchodzą w trwałe związki, nie zawierają małżeństw, rośnie liczba rodzin niepełnych lub „chaotycznych". Deaton podkreśla: „otrzymywanie" zamiast „wytwarzania", „pobieranie" zamiast „tworzenia" nie będzie źródłem bogactwa, jest za to zaprzeczeniem demokracji.

Znalezienie winnych przychodzi badaczom łatwo: to słabość corporate governance, czyli pensje i bonusy menedżerów. „Jeżeli pracownicy tracą, ponieważ corporate governance nad ich interes przedkłada interes akcjonariuszy, lub ponieważ zapaść związków zawodowych sprzyja przewadze kapitału nad pracą, co działa na niekorzyść zarobków pracowniczych, a wspiera akcjonariuszy i piastunów spółek – musimy zmienić zasady tej gry". Tak Deaton definiuje zadania nowego raportu.

Warto zdać sobie sprawę, że zasady gry zmieniają się bezustannie. Akcjonariuszem ery Thatcher był inwestor prywatny uczestniczący w prywatyzacji, dzisiaj jest to ponadnarodowy inwestor instytucjonalny, nieraz silniejszy od lokalnych władz. Wyjście z Unii wydatnie osłabi konkurencyjność Wielkiej Brytanii. Nowe technologie i dezindustrializacja zmniejszają zatrudnienie, więc pracownicy tracą. Destrukcyjną siłę związków należało rozbić, zanim one zdewastują kraj. Winy za negatywne aspekty globalizacji i rezygnację z szansy, jaką ona równocześnie niesie, nie można przypisać wyłącznie słabości corporate governance lub pensjom tłustych kotów.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie