Sezon raportów rocznych mamy za sobą, co prowokuje do pewnych podsumowań. Nie miałem jeszcze możliwości dokonania głębokiej analizy merytorycznej, ale rzut oka na proste dane dotyczące terminów publikacji prowadzi do bardzo gorzkiego wniosku – za kilka lat większość raportów zobaczymy w ostatnim możliwym terminie.
Na przestrzeni ostatnich lat możemy bardzo wyraźnie zaobserwować przesuwanie terminów publikacji raportów rocznych. O ile w roku 2017 większość spółek publikowała raporty przed 20 marca, o tyle w roku bieżącym szczyt przypadł na drugą połowę kwietnia. Co więcej, coraz bardziej popularny jest ekstremalny termin 30 kwietnia, przez co sporo spółek (choćby z powodów technicznych) publikuje raporty 1 maja.
Taka sytuacja musi prowokować do postawienia poważnego pytania – dlaczego tak się dzieje? Dlaczego pomimo coraz większego nacisku regulatorów i nadzorców na coraz lepszą komunikację z inwestorami, raporty roczne publikowane są coraz później? Dlatego że jednocześnie regulatorzy i nadzorcy robią wiele, aby opracowanie tych raportów trwało coraz dłużej. W raportach musi być coraz więcej informacji, raporty muszą być coraz wnikliwiej badane przez biegłych rewidentów, a sam proces podpisywania (podpis elektroniczny) i publikowania (format XML) raportów staje się coraz bardziej skomplikowany.
Zakładam, że osoba, która nie przeszła przez wskazane powyżej problemy, uzna, że histeryzuję. I w pełni ten pogląd zrozumiem, bo przecież, jaki to problem dopisać coś do raportu. Bo to chyba dobrze, że biegli są bardziej wnikliwi. Bo przecież podpis elektroniczny chyba jest lepszy od „papierowego". A format XML jest lepszy od PDF. Wszystko to prawda, ale nagromadzenie tych zmian, brak ich skoordynowania, brak przygotowania infrastruktury z odpowiednim wyprzedzeniem – to wszystko powoduje, że proces powstawania raportu rocznego musi być coraz dłuższy. Jeśli spółki chciałyby utrzymać wcześniejsze terminy publikacji raportów, to musiałyby zrobić dużo więcej w tym samym czasie, co by się wiązało z większymi kosztami organizacyjnymi i finansowymi. Oczywiście dla największych spółek to nie jest istotny problem, ale pamiętamy, że na naszym rynku mamy głównie spółki małe i bardzo małe.
Emitenci chcą publikować raporty jak najwcześniej. Wynika to nie tylko z chęci dobrej komunikacji z inwestorami, ale też ich własnej wygody i bezpieczeństwa. Im wcześniej jest opublikowany raport, tym wcześniej kończą się okresy zamknięte i tym mniej jest wątpliwości co do dokonywania transakcji przez menedżerów przed formalnym rozpoczęciem okresu zamkniętego.