Ktoś zapyta, jak długo jeszcze ten Morawski będzie pisał o informacji PIT-8C? I jaki jest sens wyciągać historyjki sprzed nastu lat? Tymczasem inwestorzy wciąż mają problemy z udowodnieniem, że nie są garbaci, czyli, że powinni być zwolnieni z podatku. I wciąż przychodzą do nas, instytucji finansowych, bezskutecznie szukając pomocy.
Ostatnio znów miałem do czynienia z przypadkiem akcjonariusza, który nabył akcje Banku Śląskiego, w słynnej – bo naznaczonej kolejkami w całym kraju – ofercie publicznej. Z tą ofertą wiąże się kilka niepobitych do dziś rekordów, w tym rekord zainteresowania inwestorów. Ilu z nich pluje sobie dziś w brodę. I to nie śliną, a jadem...
Wierzcie lub nie, ale do dziś istnieją podatnicy, którzy mają akcje ściśle powiązane i nabyte na podstawie tamtej oferty. Teoretycznie nabyte w ofercie publicznej, więc niepodlegające dziś opodatkowaniu. Ale w 1994 r. nikt nie wiedział, że będzie podatek. Nikt nie zapisywał sposobu nabycia. Nikt nie sprawdzał, czy świadectwo depozytowe jest z domu maklerskiego, czy z kolejki? Na dziesięć lat przed wprowadzeniem podatku giełdowego nikt nie mógł przewidzieć, że powstanie w informacji PIT-8C część E, która jest śmietnikiem dla wszystkich niezainteresowanych. A dla zainteresowanych – przekleństwem!
Ale dziś niech będzie pozytywnie. Po co pisać o jadzie i przekleństwach! W końcu skarbówka też staje się przyjazna. Niech każdy akcjonariusz dawnego Banku Śląskiego lub innej spółki, której akcje są podobnie naznaczone, przeczyta ten felieton i zastanowi się, czy ma jeszcze jakieś szanse z fiskusem. Niech pomyśli, w jaki sposób wejść na drogę sporu z urzędami. Czy złożyć miły wniosek o nadpłatę? Czy odważnym zeznaniem zmusić organ do wydania decyzji? A potem się odwoływać... do WSA, do NSA. Pisać do wszystkich możliwych instytucji jedno, najważniejsze zdanie: ustawa PIT w części dotyczącej papierów nabytych przed 2004 r. oraz PIT-8C w części E są niekonstytucyjne. Ustawa dlatego, że jest niezgodna z zasadami państwa prawa, bo wprowadzała rozwiązania zrzucające na podatników obowiązek samodzielnego udowodnienia za pomocą dokumentów czegoś, czego w dokumentach im nie zapisano. PIT-8C dlatego, że w części E zawiera dane o przychodach, a minister finansów miał obowiązek przygotować wzór informacji o dochodach.
A na koniec zostaje „zmodernizowany" Trybunał Konstytucyjny. Do którego jeszcze nikt z tą sprawą nie poszedł... Więc może się uda?