Bezpieczna przystań, a może coś innego?

Jak to zwykle bywa, zbyt oczywiste odpowiedzi nie zawsze muszą być prawdziwe.

Publikacja: 28.08.2019 05:00

Krzysztof Wołowicz ekonomista

Krzysztof Wołowicz ekonomista

Foto: materiały prasowe

Od końca III kwartału ubiegłego roku obserwujemy dynamiczny wzrost cen złota na rynkach światowych. Jeszcze na początku września ubiegłego roku ceny złotego kruszcu oscylowały blisko poziomu 1200 dolarów za uncję, podczas gdy ostatnio wyraźnie przekroczyły już 1500 dolarów. Oczywiście do rekordów z września 2011 r., kiedy złoto kosztowało przez moment nawet ponad 1900 dolarów za uncję, jeszcze nieco brakuje, niemniej jednak obecna cena znajduje się na najwyższym poziomie od ponad sześciu lat.

Złoto od zawsze pełni rolę tzw. bezpiecznej przystani, co oznacza, iż w okresach turbulencji i zawirowań w światowej gospodarce rośnie na nie popyt. To klasyczne wytłumaczenie ostatniej hossy na rynku złota znajduje mocne potwierdzenie w faktach.

Spójrzmy tylko na pobieżny zestaw wydarzeń, które poprzedziły obecny trend wzrostowy na rynku złota. W marcu 2018 r. prezydent Trump informuje o możliwości wprowadzenia ceł na chińskie towary, rozpoczynając tym samym wojnę handlową. We Włoszech w tym samym czasie bardzo dobry wynik w wyborach parlamentarnych osiąga populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd, zapoczątkowując kryzys polityczny w tym kraju. W efekcie już w maju rentowności włoskich dziesięcioletnich obligacji rządowych rosną z 1,75 do ponad 3 proc. pod koniec miesiąca.

W czerwcu Stany Zjednoczone nakładają cła na stal i aluminium z Unii Europejskiej, Meksyku i Kanady, na co kraje Unii reagują wprowadzeniem ceł na motory, jeansy i whisky z USA. Wojna handlowa nabiera rozpędu. W tym samym miesiącu EBC oświadcza, że z końcem roku zakończy program luzowania ilościowego, czyli pompowania taniego pieniądza do gospodarki.

Lipiec przynosi krach tureckiej liry, a jesień silną przecenę na rynku ropy naftowej w wyniku nasilających się obaw o spowolnienie gospodarcze. Rok zamyka inwersja na amerykańskiej krzywej dochodowości, czyli wzrost rentowności krótkoterminowych obligacji powyżej rentowności obligacji długoterminowych. Takie odwrócenie krzywej było zapowiedzią każdej z amerykańskich recesji od połowy lat 50.

Zatem mocny zestaw informacji wystarczający do wystraszenia rynków. Jeśli dodamy do tego napięcia polityczne na linii USA–Iran czy obawy o chińską interwencję w Hongkongu, dominujące już w tym roku, to mamy gotową odpowiedź na pytanie, dlaczego ceny złota rosną.

Jednak, jak to zwykle bywa, zbyt oczywiste odpowiedzi nie zawsze muszą być prawdziwe. Być może cytowana przez „Financial Times" 14 sierpnia wypowiedź ministra Ławrowa to tylko zwykły polityczny blef, a być może kryje się za nią coś więcej. Przypomnijmy: rosyjski minister stwierdził, że „zastąpienie dolara narodowymi walutami to rzecz, jaką z prezydentem Erdoganem omawiamy od kilku lat". A następnie dodał, iż podobne rozmowy toczą się z Iranem i Chinami. Niezależnie od tego, czy rzeczywiście wspomniane kraje planują wprowadzić w przyszłości rozliczenia w walutach krajowych czy też nie, faktem jest, iż banki centralne wspomnianych państw od pewnego czasu skupują złoto.

Z danych MFW wynika, że Chiny kupują złoto miesiąc w miesiąc od grudnia 2018 r. W tym czasie chińskie zasoby złota zwiększyły się o ponad 74 tony. Jeszcze większym nabywcą złota jest Rosja. Bank centralny tego kraju skupuje złoto konsekwentnie już od marca 2015 r. (z przerwą w grudniu 2016 r.). W ostatnim czasie również Turcja przystąpiła do comiesięcznych zakupów złota (od marca). Danych dotyczących Iranu MFW nie publikuje, ale można zakładać, że kraj ten stał się znaczącym posiadaczem zasobów złota w wyniku płatności omijających sankcje, a otrzymywanych z tytułu eksportu ropy naftowej. Do wzrostu popytu na złoto przyczynił się również nasz kraj, nabywając w czerwcu aż 94,5 tony tego kruszcu, co było największym miesięcznym zakupem w czerwcu. Zatem do wzrostu cen przyczynia się obok klasycznych czynników związanych z rolą złota, jako bezpiecznego aktywa, również wzrost popytu na ten surowiec banków centralnych. Zapowiada to kontynuację hossy jeszcze przez jakiś czas.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce