Dane za wrzesień o dynamice sprzedaży detalicznej okazały się rozczarowujące. Realnie sprzedaż wzrosła zaledwie o 4,3 proc. w stosunku do tego samego miesiąca przed rokiem, przy oczekiwaniach oscylujących wyraźnie powyżej 6 proc. Jeśli uwzględnimy fakt, że dynamika sprzedaży ostatni raz w bieżącym roku przekroczyła poziom 6 punktów procentowych w kwietniu, może się okazać, że oczekiwania rynkowe były jednak zbyt wygórowane.

Główny wpływ na słabszy odczyt miał spadek o prawie 3 proc. dynamiki sprzedaży żywności. W ostatnich blisko dwóch latach charakteryzuje się ona wyjątkowo dużą fluktuacją. Na przykład w marcu dynamika sprzedaży w tej kategorii spadła aż o 10,4 proc., podczas gdy w czerwcu wzrosła o ponad 18 proc. W ubiegłym roku również mieliśmy tak spektakularne wahania. W marcu wzrost o prawie 14 proc., a miesiąc później spadek o 10,4 proc. Rozpiętość prawie 25 punktów procentowych na przestrzeni zaledwie dwóch miesięcy! A ponieważ żywność wraz z napojami i wyrobami tytoniowymi, które są składowymi tej kategorii, stanowi ponad 30 proc. w strukturze sprzedaży detalicznej, wahania w dynamice jej sprzedaży znacząco przekładają się na ogólny wskaźnik sprzedaży. Co więcej, tak duże miesięczne fluktuacje stanowią istotne ryzyko dla prognoz.

Analizując dane miesięczne, łatwo zauważyć pewną prawidłowość. Otóż, poczynając od początku 2018 r., dynamika sprzedaży żywności praktycznie co trzy miesiące notuje ujemną wartość. Prawidłowość ta znalazła również potwierdzenie w przypadku danych za wrzesień. Po wzroście w lipcu i sierpniu wrzesień przyniósł spadek. Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę, niemniej jedna nasuwa się w sposób nieunikniony. Od marca ubiegłego roku w Polsce wprowadzono wolne od handlu niedziele, czyli takie niedziele, w czasie których większość sklepów jest zamknięta. Jak wiadomo, w bieżącym roku liczba takich niedziel uległa zwiększeniu. W efekcie różnica w liczbie niedziel handlowych w kolejnych miesiącach roku w stosunku do analogicznych miesięcy roku wcześniejszego była ujemna. To znaczy, że z roku na rok w danym miesiącu ubywało niedziel z otwartymi sklepami. Wpływ ograniczenia handlu w niedzielę na poziom sprzedaży detalicznej w danym miesiącu jest przedmiotem wielu analiz i na razie trudno mówić o jednoznacznych wnioskach.

Faktem jest jednak, że dynamika sprzedaży w ujęciu realnym, czyli z uwzględnieniem zmiany cen, była w każdym miesiącu roku 2019 z wyjątkiem jednego niższa od dynamiki notowanej w analogicznym miesiącu roku wcześniejszego. Tym wyjątkowym miesiącem był kwiecień i właśnie w kwietniu układ kalendarza spowodował, że był to jedyny miesiąc bieżącego roku, w którym sklepy otwierano w niedziele częściej niż przed rokiem. Jeśli rzeczywiście zamykanie centrów handlowych ma wpływ na dynamikę sprzedaży, to w przyszłym roku, gdy handel będzie dozwolony łącznie już tylko w 7 z 52 niedziel, powinniśmy być świadkami jeszcze gorszych dynamik sprzedaży detalicznej. Obserwatorzy gospodarki zadają sobie jeszcze jedno pytanie w związku z danymi o sprzedaży. A mianowicie, czy przełożą się one na dane o konsumpcji gospodarstw domowych w III kwartale? Relatywnie wysoka współzależność tych danych zdaje się sugerować taką możliwość. Z drugiej jednak strony w przeszłości dosyć często się zdarzało, że średnia dynamika sprzedaży w kwartale spadała, a konsumpcja w tymże samym kwartale rosła. Chociaż faktem jest, że zwyżki te były niewielkie.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na wskaźniki koniunktury, a szczególnie na wskaźnik dotyczący oceny możliwości dokonywania ważnych zakupów. Wskaźnik ten w III kwartale osiągnął rekordowe poziomy. Wydaje się, że w obecnej sytuacji siła optymizmu konsumentów przeważy szalę.