Miniona dekada była okresem stagnacji rynków kapitałowych w UE. Ekstremalnie niskie stopy procentowe pozwalały dużym uznanym przedsiębiorstwom na bardzo tanie finansowanie bankowe. Natomiast ekstremalnie wysokie wymagania regulacyjne kierowane wobec notowanych spółek bardzo ograniczały możliwości debiutów młodych (a przez to małych), innowacyjnych firm. Zachodzące zmiany pozwalają jednak spojrzeć bardziej optymistycznie w najbliższą przyszłość.
Zacznę od zmian przepisów – regulatorzy unijni dostrzegli nareszcie, że spółki giełdowe niekoniecznie muszą być królikami doświadczalnymi, na których przeprowadza się eksperymenty regulacyjne. Dotychczas istniało domniemanie, że taki proceder jest właściwy, gdyż spółki giełdowe są większe i mają więcej interesariuszy od spółek niegiełdowych. Prowadzone od lat przez SEG działania przyniosły jednak wreszcie pożądany rezultat – daliśmy radę przebić się z komunikatem, że np. na rynku polskim notowane są głównie spółki małe i bardzo małe. I że np. spółka, której współwłaścicielami jest 38 mln ludzi, ma więcej interesariuszy niż ta, która zaoferowała akcje 100 inwestorom.
Owocami tych zmian percepcyjnych są działania mające na celu zasypywanie przepaści regulacyjnej, dzięki czemu debiut giełdowy nie będzie przypominał zimowej wspinaczki wysokogórskiej bez tlenu. Z jednej strony obniżane są wymogi wobec spółek giełdowych (np. wprowadzenie możliwości pozyskiwania kapitału na podstawie 30-stronicowego prospektu), z drugiej zaś podnoszone wymogi wobec spółek niegiełdowych. Chodzi tu głównie o obowiązek raportowania tzw. czynników zrównoważonego rozwoju, który zostanie rozszerzony (począwszy od raportów za rok 2023) na wszystkie podmioty zatrudniające powyżej 250 pracowników (w Polsce to ok. 3600 przedsiębiorstw).
Warto przy tym podkreślić, iż w przypadku ponad 3000 przedsiębiorstw raporty te nie będą opracowywane dla inwestorów, gdyż są to spółki nienotowane. Jakie to ma zatem znaczenie dla służb relacji inwestorskich? Olbrzymie, bo praca wykonywana dotychczas w wąskiej grupie podmiotów dla wąskiej grupy odbiorców okaże się niezbędna w każdej dużej spółce. Raporty zrównoważonego rozwoju staną się kluczowym obszarem konkurencji o klientów, będą też miały istotne znaczenie przy pozyskiwaniu finansowania bankowego, gdyż banki także będą musiały publikować swoje raporty i wyliczać w nich poziom „zrównoważoności" swojego portfela kredytowego. Konkurencja o osoby z doświadczeniem w przygotowywaniu i komunikowaniu raportów bardzo istotnie wzrośnie.
Należy także dodać, iż możemy się spodziewać wzrostu znaczenia relacji inwestorskich w tym „tradycyjnym" obszarze, tj. prowadzenia relacji z inwestorami w celu podniesienia wycen spółek. W ostatnich latach nie miało to istotnego znaczenia, gdyż spółki raczej skupowały akcje własne niż dokonywały nowych emisji, więcej było też delistingów niż debiutów. Ale coraz wyraźniej rysują się perspektywy zmian. Jeśli realna stopa procentowa w Polsce wynosi minus 4 proc., to możemy oczekiwać, że albo zostanie ona drastycznie podniesiona (czyniąc finansowanie bankowe bardzo mało dostępnym i zmuszając spółki do finansowania poprzez rynek kapitałowy, tak jak to miało miejsce w latach 90.), albo istotnie spadnie wartość depozytów bankowych, gdyż pieniądz będzie kierowany gdzie indziej (co nie tylko ograniczyłoby dostępność finansowania bankowego, ale także wspomagałoby finansowanie giełdowe, gdyby to przesunięcie środków skierowane zostało częściowo na polski rynek kapitałowy).