AT&T, drugi co do wielkości operator telekomunikacyjny w USA, na rynek mediów, w tym cyfrowych, mocno wszedł m.in. w wyniku zamkniętej w czerwcu 2018 r. wartej 85 mld dolarów transakcji kupna grupy medialnej Time Warner. Finansowana akcjami AT&T i gotówką inwestycja wywindowała dług grupy do 180 mld dolarów.
Dość szybko się okazało, że są inwestorzy, tacy jak Elliott Management, którzy mają inną wizję AT&T niż zarząd. Elliott we wrześniu 2019 r. ogłosił list publiczny do zarządu telekomu i zażądał zmian w organizacji władz spółki, a także przemyślenia medialnej strategii.
Na rozpoczęcie realizacji żądań inwestorów aktywistów AT&T potrzebował trochę czasu. Każda z jego decyzji dotyczących dezinwestycji stała się przyczynkiem do większej lub mniejszej dyskusji o przyszłości rynku, na którym działa sprzedawany fragment majątku.
Po ogłoszeniu w maju planu połączenia WarnerMedia z Discovery, które ma przynieść AT&T 43 mld dolarów w gotówce oraz zmniejszenie zadłużenia, eksperci zawyrokowali, że dla światowego rynku mediów transakcja oznacza utworzenie gracza, który – dysponując silną biblioteką treści wideo – na rynku streamingu będzie w stanie stanąć do walki z Netfliksem czy Disney+. Uznano, że jest to też sygnał kolejnych fuzji i przejęć w obszarze streamingu wideo.
W Polsce transakcja – oczekuje się, że zostanie zamknięta w 2022 r. – rozpatrywana była w lokalnym wymiarze i oceniono, że może ona namieszać na polskim rynku oraz że wojna streamingowa dotrze do nas już jesienią.