Futbolowe prawdy rynkowe

Zasadniczo wolę być zawodnikiem niż kibicem, ale są takie imprezy sportowe, które warto obejrzeć. Z pewnością należą do nich turnieje piłkarskie.

Publikacja: 08.07.2021 05:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski, prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Jeśli bowiem profesjonalny sport miałby być kwintesencją otaczającej nas rzeczywistości, to rozgrywki futbolowe na najwyższym poziomie są tej kwintesencji kwintesencją.

W życiu codziennym rzadko możemy obserwować z bliska sytuacje ekstremalne. Pewną namiastką są filmy, ale lepiej to ilustruje sport, bo jest prawdziwy, pokazuje rzeczywiste, a nie wymyślone możliwości człowieka – co da się zrobić i osiągnąć, jeśli włoży się odpowiednio dużo pracy w przygotowania. Oczywiście lepiej to widać w przypadku dyscyplin indywidualnych, ale do porównania z rynkiem bardziej nadają się sporty drużynowe, gdzie większe znaczenie ma współpraca i psychologia. Dlatego warto pomyśleć o kilku analogiach między futbolem a rynkiem.

Przesunięcie w czasie

Już sama nazwa turnieju Euro 2020 rozgrywanego w roku 2021 jest jedną wielką paralelą rynku. Ileż to regulacji, działań i projektów uległo przesunięciu o rok – z tych samych zresztą powodów co turniej. Nie wiem, na ile to nas powinno pocieszać, a na ile martwić, ale nawet ta trzecia pod względem ważności impreza na świecie musiała się ugiąć – tak samo jak my – pod presją pandemii.

Coraz więcej krajów

Po raz pierwszy turniej rozgrywany był na stadionach w aż dziesięciu krajach. Czyżby był to zwiastun podobnego rozproszenia geograficznego inwestycji? Przecież wdrożenie raportowania w języku XBRL (notabene też opóźnionego z uwagi na covid) spowoduje, że maszyny będą mogły „czytać" raporty najmniejszych choćby spółek na najmniejszych choćby rynkach unijnych. Być może przełoży się to zatem na „grę w wielu krajach".

Jedyną stałą jest zmiana

Podobnie jak na rynku, tak i w futbolu coraz trudniej jest cokolwiek przewidywać. Odpadł aktualny mistrz świata (Francja), mistrz Europy (Portugalia), zespół najwyżej sklasyfikowany w rankingu FIFA (Belgia) czy wreszcie najbardziej utytułowana i tradycyjnie pretendująca do kolejnych laurów europejska drużyna (Niemcy). Jak żyć?

Teoria efektywności rynku

W gronie 16 drużyn, które zakwalifikowały się do fazy pucharowej próżno szukać słabeuszy. Tak jakby ten „futbolowy rynek" właściwie dokonał wyceny. Że tak jak na doskonale efektywnym rynku każda inwestycja jest tak samo trafiona, bo każda wycena każdej spółki konsumuje wszystkie dostępne informacje, tak na „rynku futbolowym" wszyscy, którzy przeszli pierwsze sito eliminacji, są sobie prawie równi. I niech nas nie zwiodą wysokie niekiedy wyniki – były one rezultatem logiki rozgrywek pucharowych, tj. nie tyle różnicy klasy drużyn, co konieczności podjęcia dużego ryzyka wobec konieczności nadrobienia strat (co także może być ciekawą analogią do rynku).

Najważniejsza jest psychologia

W piłce nożnej trudniej o seryjne zdobywanie/tracenie punktów niż w ręcznej czy siatkowej, ale na tym turnieju mogliśmy wielokrotnie obserwować niezwykłe transformacje zespołów wynikające wyłącznie ze zmiany aktualnego wyniku. Szczególnie wyraźnie widać to było w meczu Francja–Szwajcaria, podczas którego obie drużyny grały skrajnie różnie w zależności od tego, czy miały czas „hossy", czy „bessy". W sprzyjających warunkach psychologicznych wspinały się na futbolowe wyżyny, a po stracie bramki (czy zmarnowaniu okazji na jej strzelenie) grały jak trzecioligowcy. Zatem nie tylko inwestorzy poddają się takim zbiorowym emocjom.

W długim okresie rynek ma rację

Czy po koronę sięgnie drużyna najwyżej wyceniana? Chodzi o reprezentację Anglii, która według portalu Transfermarkt jest warta 1,26 mld euro – dużo więcej niż Włoch (751 mln) lub Danii (310 mln). Bo przecież od czasów Keynesa (też Anglik) wiemy, że „rynek potrafi zachowywać się nieracjonalnie dużo dłużej niż nam na to wystarczy pieniędzy". Już za kilka dni się dowiemy, czy w futbolu upłynęło wystarczająco dużo czasu.

Gospodarze mają przewagę

Dodatkowym czynnikiem faworyzującym reprezentację Anglii jest rozgrywanie meczów na ikonicznym stadionie Wembley. Kto był, ten wie, jaka tam panuje atmosfera. I tu też widzę analogię do rynku kapitałowego – przecież analitycy grający na swoim boisku zawsze mają przewagę. Wiedzą szybciej, lepiej potrafią tę wiedzę wykorzystać, znając lokalne realia. Mam nadzieję, że krajowi analitycy właściwie się przygotują do uwzględnienia nowych czynników (np. ESG, XBRL) i że będą faworytami na swoim terenie.

Covid winners

W każdej sytuacji rynkowej, nawet tak dramatycznej jak pandemia, są nie tylko przegrani, ale także wygrani. Być może zatem futbolowymi wygranymi są reprezentacje tych krajów, które mają słabe ligi, których zawodnicy są rozsiani po Europie i zwykle nie mają dość sił na walkę w narodowych barwach ani dość czasu na zgranie się w zespole? Być może niższy w czasie covidu poziom piłki klubowej spowodował, że zawodnicy mieli więcej siły na walkę w rozgrywkach reprezentacji narodowych?

Jednak największymi wygranymi jesteśmy my – kibice. Mogliśmy z przyjemnością oglądać: upadek faworytów, bardzo wyrównany (choć odbiegający od oczekiwanego) poziom, nagłe zwroty akcji, emocje do ostatnich sekund czy wreszcie rozstrzygnięcia zbliżone do losowych (w rzutach karnych). Mam nadzieję, że często będziemy to oglądać na stadionach, a rzadko – na rynku.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie