Wrzesień bywa trudny dla byków

Jak zawsze gracze giełdowi wybrali sobie kilka zdań z wystąpienia Powella i na nich usypali górę optymizmu

Publikacja: 01.09.2021 05:00

Piotr Kuczyński, analityk

Piotr Kuczyński, analityk

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Rozpoczynając pisanie tego tekstu, rzuciłem okiem na tekst poprzedni, który dla „Parkietu" pisałem na początku sierpnia i doszedłem do wniosku, że mógłbym zastosować metodę copy/paste. Istne poczucie déja vu. Wtedy pisałem o korekcie z połowy lipca, kiedy to indeksy przez dwie sesje znacząco spadały, tym razem korekta (też dwusesyjna) miała miejsce również w okolicach połowy miesiąca (w sierpniu).

Powody tej „korekty" (pisze w cudzysłowie, bo była to korekta lekko półśmieszna) niewiele się różniły od powodów korekty w lipcu. I znowu przeczyszczająco podziałała mieszanka: seria słabszych odczytów makro w USA i Chinach, spadki cen surowców, atak wirusa Delta (to ostatnie w małym stopniu), przewartościowane rynki akcji, regulacyjne porządki dotyczące dużych spółek w Chinach.

Nie można wykluczyć też, że znaczne osłabienie pozycji prezydenta Bidena, a co za tym idzie i demokratów przez wydarzenia w Afganistanie, mogły psuć nastroje. Sposób wycofania wojska z Afganistanu był oczywistą i niewątpliwą kompromitacją USA i to jest fakt. „Financial Times" pisze nawet, że katastrofa w Afganistanie osłabia wiarygodność USA na świecie i to też jest fakt.

Rzecz jasna to, co dzieje się w Afganistanie, gdzie spotykają się interesy Rosji, Chin (oba państwa uznają talibów), USA i wielu innych państw (graniczy z Pakistanem i Iranem) może doprowadzić do zawirowań geopolitycznych, ale na razie na giełdowe nastroje nie będzie to miało wpływu. Jednak opinie o prezydenturze Bidena znacznie się pogorszyły – średnia różnica z sondaży poparcia i dezaprobaty dla Bidena z 19 punktów procentowych na plus w lutym teraz doszła do minus dwóch punktów procentowych po wydarzeniach w Afganistanie.

To zaś może zaszkodzić demokratom, których w 2022 r. czekają wybory do Kongresu. Już teraz prawdopodobieństwo odzyskania Izby Reprezentantów przez republikanów wzrosło do 69 proc. Poza tym we wrześniu dojdzie w Kongresie do dużej dyskusji na temat pakietów pomocy oraz o podniesieniu limitu zadłużenia USA. Osłabienie Bidena i demokratów może wrześniową konfrontację znacznie zaostrzyć, a to już na zachowanie rynków będzie miało wpływ.

Ta korekta zakończyła się tak jak poprzednia – szybko. Indeksy znowu biły rekordy. Z mojego punktu widzenia zachowanie rynku w USA było z jednej strony logiczne, a z drugiej prześmieszne. Logiczne, bo skoro od wielu miesięcy średnia 50-sesyjna (do niej dotarł Nasdaq, a S&P 500 bronił się tuż nad nią) zawsze rodziła zwyżki indeksów, a poza tym od wielu lat kupno akcji po spadkach dawało profity, to giełdowy „drobiazg" jak i komputery musiały akcje kupować. Prześmieszne, dlatego że w otoczeniu rynków wszystkie czynniki, z powodu których pojawia się chęć realizacji zysków, nadal były obecne.

Czekano jeszcze na kończące sierpień, w którym posiedzenia FOMC nie było, sympozjum Fedu w Jackson Hole. Czekano z nadzieją, że Jerome Powell, szef Fedu, mimo dość „jastrzębich" wypowiedzi jego kolegów będzie brzmiał jak klasyczny „gołąb". Fed niezwykle rzadko zaskakuje Wall Street, więc nie dziwiło, że i teraz tak było. Wystąpienie Powella podczas rozpoczęcia sympozjum zaowocowało wybuchem optymizmu. Indeksy na Wall Street ustanowiły nowe rekordy, drożała mocno ropa i miedź (bo bardzo stracił dolar), spadała rentowność obligacji.

Co takiego nadzwyczajnego powiedział szef Fedu, żeby doprowadzić do takiej euforii? Nie powiedział niczego nowego. Potwierdził nawet zapowiedzi „jastrzębi", którzy chcą w tym roku rozpocząć redukcję zakupów aktywów (QE taper). Tyle tylko, że powiedział również, iż podjęcie takiej decyzji zależy od tego, jakie dane makro zostaną przed posiedzeniami FOMC opublikowane – tu wchodzi w grę przede wszystkim piątkowy raport z rynku pracy (jeśli mówimy o wrześniowym posiedzeniu) – oraz jak wariant delta będzie wpływał na gospodarkę.

Jak zawsze gracze giełdowi wybrali sobie kilka zdań z tego wystąpienia i na nich usypali górę optymizmu. Chodziło o te fragmenty wypowiedzi Powella, w których mówił, że pośpiech w zaostrzaniu polityki monetarnej byłby szkodliwy (szczególnie jeśli chodzi o podwyżki stóp). To obozowi byków wystarczyło, żeby namalował na tym pretekście obraz znakomitej dla wielu aktywów sytuacji.

Rozpoczął się już wrzesień, czyli jak wszyscy przypominają najgorszy statystycznie miesiąc dla giełd. Najważniejsze jest w tym słowo „statystycznie" – ten wrzesień nie musi potwierdzać reguły, chociaż jest mnóstwo tematów, które mogą do korekty doprowadzić: posiedzenie FOMC 21/22 września, dyskusja na temat pakietów pomocy w Kongresie, konieczność podniesienia limitu zadłużenia USA ponad 28 bilionów dolarów (135 proc. PKB) – to nowe zagrożenia. Oczywiście nadal straszą przewartościowany rynek, geopolityka i pandemia.

Najbardziej groźnie wygląda konieczność podniesienia limitu zadłużenia. Widziałem wiele razy dyskusje w Kongresie USA na temat podniesienia tego limitu (on jest ruchomy, a nie tak jak u nas 60 proc. PKB zapisane w konstytucji) – zawsze kończyły się podniesieniem limitu, ale tym razem republikanie mogą doprowadzić do prawdziwego kryzysu. W końcu już za rok będą chcieli odebrać władzę demokratom, więc sprzeciwiając się podniesieniu limitu zadłużenia, będą utrudniali im wprowadzenia w życie hojnych pakietów pomocy, które mogłyby zwiększyć poparcie właśnie dla demokratów.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce