Każde duże przedsiębiorstwo jest skomplikowanym organizmem, w ramach którego ścierają się racje różnych grup interesariuszy. Poziom tych interakcji rośnie wraz ze złożonością modelu biznesowego i grupy kapitałowej, a jest szczególnie wysoki w przypadku spółek giełdowych, gdyż co do zasady mają one rozproszoną strukturę właścicielską. Powoduje to, że często mamy do czynienia z różnymi wizjami rozwoju, przekładającymi się na różne decyzje, w tym kadrowe, co niekiedy prowadzi to odzwierciedlenia tych różnic na poziomie rady nadzorczej czy wręcz zarządu, skutkując z kolei utrudnieniami w podejmowaniu decyzji.
Komplikacje z ustaleniem decyzji na poziomie danego organu spółki to duży problem, zwłaszcza wobec faktu, że jedną z podstawowych osi potencjalnego konfliktu w spółce kapitałowej jest relacja nie tyle w ramach, ile między organami spółki. Chodzi o określenie, jaki zakres decyzji i w jakim trybie powinien być podejmowany na poziomie WZ, rady nadzorczej czy zarządu. Oczywiście teoretycznie kwestie te powinny być jasno rozstrzygnięte na poziomie k.s.h. i statutu spółki, ale w praktyce nie było to takie proste, a od dwóch tygodni jest jeszcze bardziej skomplikowane.
Mam tu na myśli implikacje świeżego przypadku nałożenia sankcji na byłych członków rady nadzorczej GetBacku, a konkretnie uzasadnienia wskazującego, iż jedną z przesłanek ukarania były działania „następcze" oraz fakt, iż rada nie była wystarczająco wnikliwa „zawierzając zarządowi spółki, że dane przez niego prezentowane są prawdziwe". Prowadzi to do wniosku, iż działania rady nadzorczej powinny być uprzednie i obejmować weryfikację danych, co może być uznane za ingerencję w kompetencje zarządu. Ponadto rada najczęściej nie ma instrumentarium do podejmowania takich działań.
W przyszłości będzie inaczej, gdyż w projekcie nowelizacji k.s.h. przewidziany jest nowy zakres kompetencji rad nadzorczych. Pojawią się tam zarówno możliwości działań uprzednich, jak i weryfikacji informacji prezentowanych przez zarząd. Chodzi konkretnie o udrożnienie kanału komunikacji pomiędzy radą i pracownikami (nakładany na pracowników obowiązek udzielenia wyjaśnień radzie) oraz o wyposażenie rady w dodatkową wiedzę ekspercką (możliwość powoływania doradców bez konieczności pośrednictwa zarządu). Mam tu spore obawy, czy zmiany te uporządkują podział kompetencji, czy wręcz przeciwnie – staną się przyczyną kolejnych wątpliwości do co obowiązków i odpowiedzialności poszczególnych organów spółki.
Jeszcze większa rewolucja czeka nas w dziedzinie funkcjonowania grup kapitałowych, gdzie również szykują się zmiany k.s.h. Istniejące spółki córki często w działaniach skoncentrowane są na maksymalizacji korzyści grupy, ale formalnie są odrębnymi organizmami gospodarczymi i można sobie wyobrazić, że działanie na korzyść grupy uznane zostanie za działanie na szkodę spółki. Zwłaszcza jeśli interesariusze tej spółki poczują się poszkodowani, jej majątek zaś okaże się niewystarczający do zaspokojenia ich roszczeń. Dlatego potrzebna jest bardzo precyzyjna regulacja w tym zakresie, określająca, w jakich okolicznościach dobro grupy może być nadrzędne i jak w takich sytuacjach ochronić interesy poszkodowanych. Ma to zapewnić wprowadzenie w k.s.h. prawa holdingowego.