Przede wszystkim gdy tylko ujawniła się skala problemów drugiego największego dewelopera w Chinach, od razu pojawiły się pytania: kiedy poznamy program ratunkowy? Dokładnie tak, inwestorzy oraz globalne media praktycznie nie mieli wątpliwości – przekonanie o nieuchronności nadchodzącej pomocy graniczyło z pewnością. Jak można pozwolić na upadek firmie zadłużonej na równowartość 2 proc. chińskiego PKB, w kraju, gdzie zadłużenie korporacyjne odpowiada aż 160 proc. PKB? Nie chodzi zresztą o same liczby, ale sieć powiązań, której – jak uważają liczni obserwatorzy – nie do końca mogą rozumieć nawet władze centralne. Upadek Evergrande byłby problemem dla innych deweloperów, firm budowlanych, samorządów oraz sektora bankowego. Mógłby uruchomić efekt domina i właśnie w tym aspekcie jest najbardziej podobny do amerykańskiego Lehman Brothers – ostatniej instytucji, której rząd USA pozwolił upaść. Czy kapitalizm zawiódł, skoro doprowadził do kryzysu i globalnej recesji? Pewne jest, że cień tamtej decyzji kładzie się na rynkach – a w konsekwencji na gospodarce – nadal bardzo mocno. Co więcej, reakcje władz na pandemię tylko go wydłużyły. Decyzja Fed o programie skupu obligacji korporacyjnych (w tym śmieciowych) – post factum niepotrzebna – złamała kolejne tabu. Dziś rynki są pewne, że cokolwiek się nie wydarzy – władze momentalnie pojawią się w stroju Supermana, wybawiając inwestorów z kłopotów. Wraz z kolegami żartowaliśmy nawet, że jeśli Pekin się nie namyśli, dług Evergrande zacznie skupować Fed.
Oczywiście rynek nie zawsze działa dobrze. Według mnie zjawiskiem wyjaśniającym wiele zdarzeń ekonomicznych i rynkowych jest asymetria informacyjna. Jako uczestnicy życia gospodarczego nie jesteśmy w stanie ogarnąć wszystkich dostępnych informacji, nie mówiąc o ich poskładaniu w jedną sensowną całość. To prowadzi do suboptymalnych decyzji, mogących w skrajnych sytuacjach wywołać kryzys lub recesję. Czysto w teorii w takich skrajnych sytuacjach władza centralna może interweniować, swoimi działaniami ograniczając rynkową i gospodarczą niepewność i przyczyniając się do poprawy sytuacji. Są jednak dwa problemy. Po pierwsze, dlaczego powinniśmy uznać, że urzędnik będzie miał lepszy ogląd sytuacji i będzie podejmował lepsze decyzje niż uczestnicy rynku? Instytucje takie jak Fed czy EBC, zatrudniające tabuny fachowców, powinny z problemem asymetrii informacyjnej radzić sobie lepiej niż jednostki. To jednak może doprowadzić nas do sytuacji, gdzie władza urzędników stale rośnie, bo przecież wiedzą lepiej. Czy nie tak dzieje się właśnie dziś? Czy my Polacy szczególnie nie powinniśmy być wrażliwi na taką tendencję?
Drugim problemem interwencjonizmu jest efekt szklanej podłogi, tak dziś na rynkach widoczny. Skoro władze wybawią inwestorów z każdego problemu, skłaniają ich do podejmowania wysokiego ryzyka. Dochodzimy do sytuacji, gdzie usunięcie tej podłogi mogłoby wywołać tak katastrofalne skutki, że nikt na poważnie nie bierze tego pod uwagę.
Drugą słabością wypunktowaną przez Evergrande jest zbyt luźna polityka pieniężna, prowadzona przez lata przez Pekin. Dla chińskich władz ludowych rynek nieruchomości zawsze był trochę mieczem obosiecznym. Z jednej strony utyskiwały na ceny mieszkań i rosnące majątki bogatszej części społeczeństwa. Z drugiej rynek nieruchomości, odpowiadający łącznie z częścią komercyjną za blisko 30 proc. PKB, zawsze był zbyt ważny dla napędzania wzrostu gospodarczego, potrzebnego do pogoni za USA. To dziś świetny przykład dla tych, którzy pytają: co dałyby wyższe stopy procentowe? Stopa procentowa jest ceną pieniądza, selekcjonuje tych, których stać na zapłacenie za kapitał, od tych, którzy mają zbyt ryzykowny biznesplan lub po prostu ten kapitał marnotrawią. Zerowe stopy procentowe to kuszący owoc – napędzają konsumpcję i inwestycje w krótkim terminie, ale zaburzają proces selekcji, który powinien prowadzić do lepszej alokacji kapitału. Zła alokacja kapitału może tworzyć z czasem firmy zombie o znaczeniu systemowym, którym – dla dobra wszystkich – nie można pozwolić upaść.
Dochodzimy do momentu, w którym rynki boją się... wolnego rynku. Jest zbyt nieprzewidywalny.