Prezydent RP podpisał nowelizację ustawy – Prawo energetyczne dotyczącą m.in. budowy linii bezpośrednich. Chodzi o umożliwienie tworzenia linii energetycznych łączących odbiorców przemysłowych z wytwórcami energii elektrycznej z pominięciem sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. W połączeniu z własnym źródłem produkcji energii jak OZE mogłoby to obniżyć przedsiębiorstwom ceny energii.

Jak tłumaczy Maciej Kowalski, prezes Enefit w Polsce, jednego ze sprzedawców energii, omawiane zmiany umożliwiają wprowadzenie do polskiego systemu modelu „on site” oraz „near-site”, który zakłada generowanie energii elektrycznej na terenie firmy oraz w pewnej odległości od niej.

W tym rozwiązaniu źródła energii łączą się z instalacją odbiorcy za pomocą linii bezpośrednich, pomijając tradycyjną sieć elektroenergetyczną zarządzaną przez operatorów systemu elektroenergetycznego, ale korzystając jednocześnie z bezpieczeństwa, jakie ona zapewnia. Przewidywanie całkowitego potencjału tego rozwiązania w obecnej fazie jest oczywiście trudne. Zdaniem Kowalskiego, porównując jednak efekty programu „Mój prąd” z generacją energii z PV, można wysunąć tezę, że linie bezpośrednie mogą dostarczyć dodatkowe 20 GW w ciągu najbliższych pięciu–dziesięciu lat.

Linie bezpośrednie mają w swoim założeniu „odciążać” system elektroenergetyczny, a zatem odbiorca korzystający z takiej linii nie będzie w tym zakresie partycypować w większości kosztów utrzymania systemu dystrybucyjnego. Jak tłumaczy Anna Kucińska, partner Elżanowski & Partnerzy Kancelaria Prawna, w zamian przedsiębiorca będzie ponosić jednak tzw. opłatę solidarnościową, zależną od ilości energii elektrycznej dostarczonej linią bezpośrednią, która pokrywać będzie część kosztów utrzymania sieci przez operatora, do sieci którego odbiorca ten jest przyłączony.

Warunkiem uznania danej linii za bezpośrednią lub jej wybudowania jest dokonanie zgłoszenia do prezesa URE, który prowadzi wykaz linii bezpośrednich.