Trzciński: Chcemy godziwej, a nie bajońskiej kwoty za akcje Energi

Apeluję i zachęcam do strajku konsumenckiego. Nie kupujmy i nie sprzedawajmy akcji Energi na warszawskiej giełdzie – mówi Jan Trzciński, prezes fundacji „To co najważniejsze".

Publikacja: 05.04.2022 18:03

Gościem Przemysława Tychmanowicza w programie „Prosto z Parkietu” był Jan Trzciński, prezes fundacji

Gościem Przemysława Tychmanowicza w programie „Prosto z Parkietu” był Jan Trzciński, prezes fundacji „To co najważniejsze”.

Foto: parkiet.com

Reprezentuje pan akcjonariuszy mniejszościowych Energi. Od dawna sprzeciwialiście się transakcji sprzedaży akcji firmy na rzecz PKN Orlen, podważając wycenę w tym procesie. Można jednak powiedzieć, że mleko się wylało. Transakcja doszła do skutku. Co teraz?

W ramach naszej fundacji zrzeszyliśmy ponad 900 akcjonariuszy Energi. Walczymy o godziwą cenę za jej akcje od PKN Orlen. Jak wiemy, PKN Orlen przejął ponad 90 proc. walorów firmy Energa, płacąc 8,35 zł za jeden papier. Europoseł Janusz Lewandowski sam stwierdził, że Orlen przejął ten pakiet za 1/3 wartości. Sam Orlen zaksięgował te akcje po ponad 19 zł. Wykazał zysk przeszło 4 mld zł. Orlen uważa więc, że godziwa cena to ponad 19 zł. Naszym celem jest obrona akcjonariuszy, tak aby nie pozostali oni przymusowo pozbawieni swojej własności po niskiej cenie. Samo przejęcie porównałbym do kaczki znoszącej złote jaja. My nie chcemy bajońskich kwot, a jedynie zapłaty za podstawowe aktywa Energi.

Wasza walka w tej sprawie trwa już dłuższy czas. Czy coś udało się wam osiągnąć? Rozmawialiście na ten temat z PKN Orlen?

Kilka razy, różnymi kanałami zwracaliśmy się do PKN Orlen. Niestety, z drugiej strony, nawet jeśli były wzmianki w mediach, to dotyczyły one tego, że firma dba o drobnych akcjonariuszy. Z nami natomiast spółka nie rozmawiała.

Spotkaliśmy się raz z przedstawicielami Energi, ale było to raczej formalne spotkanie, które nie doprowadziło do rozmów o nabyciu naszych akcji po wyższej cenie. Natomiast ponad półtora roku temu złożyliśmy wniosek do sądu o unieważnienie uchwały dotyczącej zdjęcia Energi z giełdy. Udało się uzyskać zabezpieczenie mimo wysokiej kaucji. Pierwszy termin rozprawy jest wyznaczony na 13 maja. Wiemy, że jest jeszcze jeden pozew i ta rozprawa ma się odbyć 11 kwietnia. Chcę natomiast podkreślić, że do dzisiaj dokumentacja sprawy, a przecież jeszcze nie było pierwszego posiedzenia sądu, liczy 2 tys. stron. Energa stara się znaleźć każdy najdrobniejszy argument w tej potyczce i stara się nas kontrolować nawet na zamkniętych grupach akcjonariuszy. Przypomina to trochę walkę Dawida z Goliatem. Akcjonariusz dominujący, czyli PKN Orlen, jest 10 tys. razy większy od przeciętnego drobnego akcjonariusza i oczywiście ma dużo większe możliwości.

Myślę jednak, że i tak dużo nam się udało zrobić. Tak jak już wspomniałem, udało nam się zatrzymać Energę na giełdzie. Naszym sukcesem jest też to, że udało się zrzeszyć przeszło 900 akcjonariuszy w jednej sprawie. Zdajemy oczywiście sobie sprawę z wyzwania, przed jakim stoimy, tym bardziej że mamy do czynienia też z zachodzącymi zmianami w prawie, które mają na nas wpłynąć.

Jakie konkretnie zmiany ma pan na myśli?

Mam tu na myśli zmiany w K.s.h. i ustawie o ofercie. Obserwując ten proces, dochodzę do wniosku, że nasi parlamentarzyści nie znają się na rynku finansowym, nie wspominając już o inwestycjach giełdowych. Naszym zdaniem, wbrew temu, co twierdzą przedstawiciele Ministerstwa Finansów, zaproponowane zmiany wcale nie są tworzone z myślą o drobnych akcjonariuszach, a wręcz przeciwnie.

Pierwsza zmiana dotyczy tego, że jeśli jeden z akcjonariuszy dowiedzie w sądzie, że cena w skupie przymusowym powinna być większa, i wywalczy dopłatę do tych akcji, to wszyscy inni, drobni akcjonariusze też powinni otrzymać dopłatę. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że jest to świetna zmiana. Z drugiej strony mamy jednak tak dużego gracza jak PKN Orlen, gdzie pojedynczy akcjonariusz nigdy nie podejmie ryzyka, by pójść do sądu i walczyć. Jeśli nawet znajdzie się taki odważny i będzie walczył, to istnieje prawdopodobieństwo, że dominujący akcjonariusz dogada się z pojedynczymi osobami, tak aby nie płacić całej reszcie.

Druga zmiana jest również bulwersująca i znajduje odzwierciedlenie w naszej sytuacji. Chodzi o zmianę dotyczącą skupu przymusowego, gdzie akcjonariusz dominujący może po średniej cenie z rynku nabyć papiery, jeśli obrót przez sześć miesięcy będzie na poziomie wyższym niż zaledwie 1 proc. wszystkich walorów dopuszczonych do obrotu. Na porównywalnych spółkach ten obrót wynosi 20–30 proc. W tym kontekście wspomniany 1 proc. to wręcz obrót szczątkowy. Jeśli faktycznie zmiany wejdą w życie, to PKN Orlen będzie mógł przymusowo wykupić akcje Energi, gdzie cena kształtowałaby się obecnie w okolicach 7,5 zł, a przecież, jeszcze raz przypomnę, że realna cena za Energę zaksięgowana przez PKN Orlen wynosi 19,2 zł.

Mówi pan, że jest to walka Dawida z Goliatem. Czy jednak bardziej nie przypomina walki z wiatrakami? Jakie są wasze dalsze plany?

Jeszcze raz chcę wrócić do poprzedniego wątku. Szykowane zmiany w prawie są na niekorzyść drobnych akcjonariuszy. Z tego miejsca chcę więc zaprotestować i proponuję strajk konsumencki. Nie kupujmy i nie sprzedawajmy akcji Energi na giełdzie. Zróbmy tak, aby szykowany przepis nie mógł zadziałać, czyli niech transakcji na giełdzie będzie poniżej 1 proc. wszystkich akcji dopuszczonych do obrotu. Uważam, że powinniśmy skorzystać z prawa do strajku w tym przypadku i gorąco do tego zachęcam.

Energetyka
Ekonomiczny żywot starych węglówek Taurona dobiega końca. Zwolnień nie będzie
Energetyka
Tauron zwraca uwagę na drożejące projekty OZE
Energetyka
Enea planuje emisję obligacji
Energetyka
Rekordowe wyniki Taurona. W tle 8 miliardów rekompensat
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Energetyka
"Nowe taryfy na prąd to wejście do kasyna i niepewność". Niepokój sprzedawców
Energetyka
Enea rozważa węglowe warianty