Energetyka rzuca Autosanowi koło ratunkowe

Jeszcze kilka tygodni temu media spekulowały na temat sięgających 33 mln złotych strat Autosanu oraz zaniżania cen 150 pojazdów w trzydziestu przetargach. A jednak sanocka legenda polskiej motoryzacji dostała właśnie szansę na drugie życie.

Publikacja: 04.10.2019 14:51

Energetyka rzuca Autosanowi koło ratunkowe

Foto: materiały prasowe

„W ramach wymiany floty pojazdów specjalnych, w perspektywie czterech najbliższych lat, spółka z Grupy PGZ ma szansę wyprodukować 1500 pojazdów elektrycznych" – czytamy w komunikacie, jaki towarzyszył podpisaniu umowy o współpracy między Polską Grupą Zbrojeniową (właścicielem Autosanu) oraz trzema energetycznymi koncernami – PGE Polska Grupa Energetyczna, Eneą i Tauronem.

Chodzi o wymianę floty pojazdów specjalnych, wykorzystywanych m.in. przez służby monterskie, pogotowie energetyczne czy zespoły dla tzw. Operatorów sieci Dystrybucyjnych lub poszczególnych spółek należących do grup kapitałowych – docelowo nawet po 100 samochodów w ciągu roku dla każdej z firm.

Teoretycznie, porozumienie pozwala upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu: trzy energetyczne giganty (z grona największych państwowych firm zabrakło tu jedynie Energi) zmodernizują swoją flotę, a jednocześnie firma z Sanoka – borykająca się z niemalże chronicznymi problemami finansowymi – złapie zlecenie na lata.

W sumie nie było to wielkie zaskoczenie. Politycy szukali sposobu na uratowanie Autosanu od lat: firmę ratowano, wcielając ją do PGZ, a przed ostatnimi wyborami samorządowymi Jarosław Kaczyński zapewniał, że „sprawa przejęcia zakładu przez PGE jest zaawansowana". Autosan ani nie odegrał wielkiej roli w produkcji dla wojska, a i energetyczna firma nie zdecydowała się na sfinalizowanie akwizycji. Co więcej, stał się raczej obiektem anegdot dotyczących spóźnień w składaniu ofert na przetargi, czy wspomnianych niedawnych podejrzeń o zaniżanie cen.

Umowę o współpracy można więc traktować, jak koło ratunkowe rzucane sanockiej fabryce. Co nie znaczy, że produkcja elektrycznych pojazdów ją uratuje. – Formalnie porozumienie jest proste i oczywiste. Ale Autosan przechodził już parę reorganizacji i zbudowano tam jeden prototyp pojazdu elektrycznego – mówi w rozmowie z „Parkietem" szef Polskiej Izby Motoryzacji, Roman Kantorski. – Tymczasem na rynku w Polsce jest choćby Volvo, które ma u nas jedyną swoją fabrykę autobusów elektrycznych w Europie i choćby Solaris – dodaje.

Według niego, nawet tacy wyjadacze bardzo ostrożnie podchodzą do ambitnych wyzwań – gdy NCBR ogłosił na początku tego roku konkurs na 1000 autobusów elektrycznych, wygrał go Ursus – ale poległ już po kilku miesiącach, więc konkurs powtórzono. Do drugiego etapu dostały się m.in. Volvo i Solaris, ale żadna z tych firm nie potwierdza jednoznacznie, że się nie wycofa z rywalizacji. – To pokazuje, ja złożoną kwestią jest produkcja e-pojazdów na dużą skalę – podkreśla Kantorski.

Z drugiej strony, taka współpraca raczej koncernom nie zaszkodzi – nawet jeżeli intencją było ratowanie tak ważnej dla rządzących firmy. – Efekt dla notowań PGE, Enei i Tauronu powinien być neutralny – mówi „Parkietowi" Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. – Skala tej współpraca jest bowiem niewielka przy innych wyzwaniach, jakim musi sprostać polska energetyka – kwituje.

Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem
Energetyka
Mrożenie cen energii już pewne. Prezydent podpisał ustawę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs Columbusa mocno spada. Co wystraszyło inwestorów?
Energetyka
Rząd koryguje ceny maksymalne dla kolejnych wiatraków na Bałtyku