– Istotą projektu jest powstanie takiego systemu magazynowania energii, który jako część sieci dystrybucyjnej, będzie efektywnie gospodarował energią elektryczną uzyskaną z elektrowni wiatrowych oraz świadczył usługi istotne dla bezpieczeństwa i niezawodności sieci – podkreśla wiceprezes Tauronu Jarosław Broda.
Magazyny energii – takie, jak ten budowany w Cieszanowicach – mają olbrzymie znaczenie dla dalszego rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce. OZE są uznawane za źródło niestabilne: produkują, gdy wieje wiatr lub świeci słońce. Jeżeli produkowana przez OZE energia nie zostanie na bieżąco zużyta, przepada. Magazyny energii pozwoliłyby zatrzymywać nadwyżki i używać ich w miarę zapotrzebowania.
– Liczymy, że doświadczenia zdobyte przy systemie magazynowania w Cieszanowicach zostaną wykorzystane w innych lokalizacjach, gdzie są zainstalowane niestabilne źródła energii – podkreśla Tomasz Rodziewicz, kierownik Biura Innowacji Tauron Dystrybucja.
Magazyn budowany przez ten koncern (a także inne, bo własne pilotażowe projekty ma też np. PGE) eksperci uznają jednak na razie za eksperyment. – Te pierwsze magazyny koncerny budują w ramach programów badawczo-rozwojowych – zastrzega w rozmowie z „Parkietem" Krzysztof Kochanowski ze Stowarzyszenia Polska Izba Magazynowania Energii. Z drugiej strony, czas eksperymentów stopniowo dobiega końca. – Rynek będzie się komercjalizować – zapowiada.
Ma się do tego przyczynić nowelizacja prawa energetycznego, której projekt już na wiosnę może trafić pod obrady Sejmu. Jak podkreśla Kochanowski, zawarte w nim rozwiązania mogą sprawić, że rynek usług magazynowania energii zacznie się z impetem rozwijać jeszcze w 2020 r., a najdalej w 2021 r. Zgodnie z jego zapisami operatorzy systemów dystrybucyjnych (poza wyjątkowymi sytuacjami) nie będą mogli rozwijać własnych magazynów energii, co jednak nie oznacza, że duże państwowe koncerny zostaną wyłączone z tego rynku: budową magazynów będą mogły się zająć spółki, które nie zajmują się dystrybucją energii. MJ