- Możliwość złożenia tzw. pozwu klimatycznego daje nam polskie prawo, a konkretnie art. 323 ustawy Prawo ochrony środowiska. Na tej podstawie możemy żądać zaprzestania przez spółkę działalności, która jest szkodliwa dla środowiska i zagraża naszemu bezpieczeństwu, nawet jeśli jest prowadzona legalnie. PGE, do której należy m.in. Elektrownia Bełchatów, jest największym krajowym emitentem gazów cieplarnianych – wyjaśnia Paweł Szypulski, dyrektor Greenpeace Polska.
Organizacja domaga się, aby PGE zrezygnowała z nowych inwestycji w paliwa kopalne, w tym budowy kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Złoczew, oraz najdalej do 2030 r. zamknęła instalacje produkujące energię ze spalania węgla. – Niejednokrotnie wygrywaliśmy już w sądach sprawy z koncernami energetycznymi. Oczekujemy, że nasz pozew zmusi PGE do podjęcia realnych działań na rzecz rozwoju czystych źródeł energii – dodaje Szypulski.
Po konferencji zorganizowanej przez Greenpeace przed warszawską siedzibą Polskiej Grupy Energetycznej prezes koncernu Wojciech Dąbrowski zaprosił Pawła Szypulskiego do siedziby spółki. Jak informuje energetyczna spółka, podczas rozmowy prezes PGE i dyrektor Greenpeace zgodzili się co do tego, że sektor elektroenergetyczny w Polsce powinien zmierzać w stronę zielonego kierunku, czyli sprawiedliwej transformacji opartej na odnawialnych źródłach energii. PGE i Greenpeace widzą jednak różne drogi dojścia do osiągnięcia tego celu. Prezes PGE zwrócił uwagę na konieczność racjonalnego rozłożenia zmian w czasie i wynikający z tego aspekt społeczny procesu transformacji energetycznej, a także fakt przeznaczenia zbyt małych środków przez Unię Europejską na transformację energetyczną w Polsce.