W przyszłym roku chemię czekają wyjątkowo duże wyzwania

Producenci nawozów, produktów chemicznych czy tworzyw sztucznych działają w coraz bardziej niesprzyjającym otoczeniu. Większą niż dotychczas uwagę muszą zwracać nie tylko na to, co dzieje się na krajowym czy europejskim podwórku, ale również za Atlantykiem i w Azji, zwłaszcza wśród konkurencyjnych firm.

Publikacja: 22.10.2022 10:34

W przyszłym roku chemię czekają wyjątkowo duże wyzwania

Foto: AdobeStock

Sytuacja w giełdowej branży chemicznej jest w tym roku nieprzewidywalna i zmienna. Co gorsza, dla firm z naszego kontynentu otoczenie wydaje się być wyjątkowo niesprzyjające. Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska, zauważa, że pozycja konkurencyjna europejskiej branży chemicznej jest dziś znacznie słabsza niż amerykańskich i azjatyckich producentów. – To przede wszystkim rezultat dużych dysproporcji w cenach gazu ziemnego występujących na poszczególnych kontynentach. Do tego dochodzą spadające ostatnio ceny frachtu morskiego, co pomaga zwiększać import na Stary Kontynent – twierdzi Szkopek. Tym samym europejscy i polscy producenci będą musieli się mierzyć ze zdecydowanie większymi wyzwaniami niż dotychczas.

W trudnej sytuacji już są Azoty, które z powodu drogiego gazu uzyskują minimalne marże na sprzedaży nawozów. Drogi surowiec uderza także w opłacalność wytwarzanych przez nie produktów chemicznych i tworzyw sztucznych. – Do tego dochodzi spadający popyt na niektóre produkty. W efekcie wyniki finansowe Azotów z ostatnich kwartałów nie są obecnie do powtórzenia – mówi Szkopek.

Do końca tego roku w dobrej kondycji finansowej powinna być grupa Ciech. Od przyszłego roku i ona będzie musiała się jednak mierzyć z negatywnymi tendencjami na rynku. W jej przypadku kluczowe znaczenie może mieć spadek popytu na sodę kalcynowaną, której głównym odbiorcą są huty szkła. – W strukturze kosztów producentów szkła aż 40–50 proc. stanowią zakupy gazu. Do tej pory wiele hut miało zabezpieczone jego ceny, ale od stycznia będą musiały płacić za błękitne paliwo znacznie więcej niż dotychczas, a to może je zmusić do istotnego ograniczenia działalności, co z kolei może uderzyć w producentów sody – uważa Szkopek.

Dodaje, że marże mogą w przyszłości istotnie spadać również w wyniku działań podejmowanych przez producentów sody z Turcji. Dysponują oni stosunkowo dużymi mocami wytwórczymi w regionie i mogą zwiększać eksport na europejski rynek z powodu niskiego kursu liry.

Czynniki recesyjne

– Bardzo wysokie ceny gazu ziemnego oraz czasowe przerwy w produkcji nawozów i niektórych innych produktów prawdopodobnie miały istotny i negatywny wpływ na skonsolidowane wyniki finansowe wypracowane w III kwartale przez Azoty. W ujęciu rok do roku powinny one jednak kształtować się na podobnym poziomie – mówi z kolei Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao. Jego zdaniem ostatnie miesiące były stosunkowo dobre dla Ciechu. W strukturze kosztów grupy szczególnie istotne znaczenie odgrywają ceny węgla, a te nie rosły tak dramatycznie jak gazu. Ponadto Ciech ma podpisane kontrakty na dostawy węgla, co do końca roku ogranicza jego ryzyko istotnego wzrostu kosztów. – Ważne jest też to, że na globalnym rynku cały czas mamy do czynienia z dużym popytem na sodę kalcynowaną, podstawowy produkt wytwarzany przez grupę. To m.in. konsekwencja zapotrzebowania zgłaszanego przez Chiny, które jakiś czas temu z eksportera stały się importerem sody – twierdzi Kozieł.

Stosunkowo dobre wyniki może opublikować także grupa PCC Rokita. Sprzyjają jej wysokie ceny sody kaustycznej i zabezpieczone wcześniej koszty energii elektrycznej. Abstrahując od strategii zabezpieczeń, jej europejscy konkurenci w tym obszarze działalności powinni być w znacznie gorszej sytuacji przede wszystkim ze względu na wysoki dyferencjał cenowy między Polską a Europą Zachodnią. – Nieco słabsze wyniki niż dotychczas w biznesie petrochemicznym wypracowuje Orlen. To przede wszystkim konsekwencja spadku marż na olefiny i poliolefiny, co z kolei wynika z rosnącej dostępności tych produktów na rynku i pojawienia się pierwszych objawów recesji na globalnym rynku – uważa Kozieł.

W jego opinii IV kwartał dla giełdowych firm chemicznych powinien być jeszcze w miarę dobry. Wprawdzie czynniki recesyjne związane ze spadkami dynamiki PKB, wzrostem bezrobocia, wysoką inflacją i stopami procentowymi mogą być coraz mocniej odczuwalne, ale prawdopodobnie jeszcze w tym roku nie zaważą na kondycji branży, tym bardziej że część kosztów została zabezpieczona na korzystnych poziomach. Ponadto ich wpływ na każdą ze spółek jest inny. – Patrząc z punktu widzenia ekspozycji na poszczególne sektory gospodarki, globalna recesja może mieć istotny i negatywny wpływ zwłaszcza na wyniki Ciechu i biznesu petrochemicznego Orlenu, choć w przypadku Ciechu sytuację może ratować ograniczona dostępność sody na świecie. Mniej recesję powinny odczuć grupy PCC Rokita i Azoty – mówi Kozieł. Dodaje, że o ile popyt na nawozy wkrótce wzrośnie (nie tylko ze względu na zjawisko sezonowości w tym biznesie), o tyle w przypadku olefin i poliolefin konsumpcja jest dużo mocniej powiązana ze wzrostem gospodarczym. Co więcej, w tym drugim przypadku widać opóźniony przyrost globalnych mocy produkcyjnych, czego nie można powiedzieć o nawozach.

Spadają ceny

Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, w niedawnym wywiadzie dla PAP powiedział, że branża chemiczna musi przyzwyczaić się do wysokich cen energii i surowców, gdyż mogą się one jeszcze długo utrzymywać na rynku. Duże jest też ryzyko przerw w dostawach. Ponadto cały czas rosną koszty logistyki i świadczeń pracowniczych. Do tego dochodzi coraz bardziej prawdopodobna recesja. Nie zmienia to faktu, że na rynku nadal panuje duża niepewność i zmienność. – Można się zastanawiać, czy wysokie koszty surowców da się przełożyć na ceny produktów? Otóż nie jest to takie proste. Finalnie drogie produkty musiałyby znaleźć nabywców, ale trzeba mieć na uwadze ograniczone możliwości siły nabywczej – stwierdził Zieliński.

O tym, jak istotne znaczenie dla branży chemicznej mają ceny surowców, świadczą działania podejmowane w ostatnich miesiącach przez Azoty i Anwil, firmę zależną od Orlenu. Pierwszy z tych koncernów pod koniec sierpnia wstrzymał w tarnowskich zakładach pracę instalacji wytwarzających nawozy azotowe, kaprolaktam i poliamid 6. Z kolei w Puławach ograniczono wytwarzanie amoniaku do około 10 proc. mocy. Ponadto wstrzymano część produkcji w biznesach tworzyw i agro. Powodem tych działań były rekordowo wysokie ceny błękitnego paliwa. Spółka informowała wówczas, że w ostatnim półroczu kurs tego surowca wzrósł z 72 euro za 1 MWh (tyle wynosił 22 lutego) do 276 euro. Dla porównania w ostatnich dniach na europejskiej giełdzie TTF cena listopadowych kontraktów spadała nawet poniżej 120 euro, a tych z dostawą w miesiącach zimowych – poniżej 150 euro.

Po dwóch i pół miesiąca grupa Azoty zwiększyła lub wznowiła produkcję, w tym nawozów azotowych. Tłumaczyła to zmianą warunków rynkowych. Z drugiej strony kilka dni temu zaproponowała odbiorcom nowe ceny. – Ceny nawozów azotowych znacząco niższe niż 4 tys. zł za tonę są zgodne z oczekiwaniem rynku i jednocześnie pozwalają na kontynuację opłacalnej produkcji rolnej. Jest to również poziom cen, do którego wielokrotnie nawiązywał minister rolnictwa i rozwoju wsi, namawiając rolników do wstrzymania się z zakupami – stwierdził Tomasz Hryniewicz, wiceprezes Azotów i prezes Puław. Dodał, że w tej chwili to najlepszy czas na zakupy, gdyż sytuacja na rynku gazu może się w każdej chwili zmienić. Ostrzegł też o możliwym kolejnym wstrzymaniu lub ograniczeniu produkcji. W tej sytuacji trudno się dziwić, że od kilku miesięcy giełdowi inwestorzy zdecydowanie chętniej sprzedają akcje Azotów, niż kupują. O ile jeszcze w czerwcu ich kurs przekraczał 50 zł, o tyle ostatnio wynosi nieco ponad 30 zł.

Notowania akcji

Z powodu drogiego gazu produkcję nawozów azotowych wstrzymał w sierpniu także Anwil. Instalacje ruszyły już jednak po kilku dniach i to pomimo że ceny gazu jeszcze bardziej wzrosły. Orlen poinformował wówczas, że wznawia produkcję w trosce o zagwarantowanie bezpieczeństwa żywnościowego kraju oraz ochrony zdrowia w Polsce. Zanim to uczynił, zaczęli jednak protestować klienci Anwilu.

W trendzie spadkowym znajdują się kursy akcji Ciechu i PCC Rokita. W pierwszej z tych spółek wyhamowanie trendu zniżkowego nie nastąpiło nawet po publikacji stosunkowo dobrych wyników za II kwartał. Inwestorzy prawdopodobnie obawiają się istotnego pogorszenia otoczenia, w którym działa grupa. Spółka wielokrotnie przypominała, że na jej kluczowy biznes sodowy duży wpływ mają ceny surowców energetycznych (węgla w Polsce i gazu w Niemczech) oraz produkcyjnych (koksu i antracytu), a także uprawnień do emisji CO2. W przypadku PCC Rokita kluczowe znaczenie mają dostawy energii elektrycznej. Mimo to w II kwartale zanotowała ona spadek zysków na sprzedaży poliuretanów, w drugim co do wielkości z kluczowych obszarów działalności. W biznesie chloropochodnych, gdzie uzyskiwano bardzo wysokie ceny, zyski za to mocno wzrosły.

Wysoki kurs cały czas odnotowują walory PCC Exol. To konsekwencja znacznie lepszych od oczekiwanych i rekordowych wyników finansowych wypracowywanych w tym roku. Wreszcie na stabilnym poziomie, około 3 zł, utrzymuje się cena papierów Polwaxu. Spółka, jako producent wosków parafinowych, a jednocześnie wytwórca świec i zniczy, działa w otoczeniu, gdzie zdecydowana większość produktów ma status sezonowych. W efekcie największe przychody i zyski są wypracowywane jesienią.

Chemia
Ciech planuje ekspansję i rozwój pod nowym szyldem Qemetica
Chemia
Duża niepewność branży
Chemia
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej
Chemia
Ciech zmieni nazwę na Qemetica
Chemia
Selena FM negatywnie zaskoczyła inwestorów
Chemia
Duże zmiany kadrowe w Azotach