Rynki są rozchwiane, ale i w takich warunkach warto inwestować

Mimo dużej niepewność i czynników ryzyka warto zainteresować się inwestycjami na rynku kapitałowym, również tym krajowym – podkreślają uczestnicy debaty „Parkietu”, która poprzedza czwartkową galę Byków i Niedźwiedzi.

Publikacja: 27.03.2023 17:46

Gośćmi Przemysława Tychmanowicza podczas debaty byli: Przemysław Gerschmann (od góry z lewej) z GPW,

Gośćmi Przemysława Tychmanowicza podczas debaty byli: Przemysław Gerschmann (od góry z lewej) z GPW, Maciej Kietliński (prawy górny róg) z XTB, Konrad Ryczko (lewy dolny róg) z DM BOŚ oraz Robert Sochacki z Beta Securities. Fot. mat. prasowe

Z okazji zbliżającego się rozdania nagród Byków i Niedźwiedzi oraz Złotych Portfeli odbyła się pierwsza z debat „Parkietu” pod tytułem „Czy kryzys i hossa mogą iść w parze”. Nie zabrakło najgorętszych, bieżących tematów rynkowych, ale także i szerszego spojrzenia na to, jak wygląda teraz otoczenie inwestycyjne. Udział w dyskusji wzięli: Przemysław Gerschmann, doradca zarządu GPW, Maciej Kietliński, ekspert rynków akcji w XTB, Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ, oraz Robert Sochacki, prezes Beta Securities.

O obecnej sytuacji na rynkach:

Maciej Kietliński: Mamy obecnie do czynienia z przereagowaniem, jeśli chodzi o brak zaufania do sektora finansowego. Nagle wszyscy uświadomili sobie, że podnoszenie stóp procentowych ma negatywny wpływ na rynek kapitałowy nie tylko przez rosnący koszt kapitału. Po upadku SVB zapanowała duża niepewność. Potem oczywiście pojawiła się jeszcze kwestia banku Credit Suisse. Od dłuższego czasu oczekiwano natomiast, że nadejdzie korekta po bardzo mocnych wzrostach, które obserwowaliśmy od połowy października. Ta korekta w końcu przyszła, jednak wydaje się, że jest to tylko chwilowa niepewność. W dłuższymi terminie, mimo że coraz głośniej mówi się o spowolnieniu gospodarczym czy nawet recesji, jest szansa na większe odreagowanie. Obecną sytuację można więc traktować jako okazję do zajmowania długich pozycji.

Konrad Ryczko: Rynek jest ekstremalnie rozchwiany. Jeśli w ciągu jednego tygodnia rynek potrafi wyceniać docelową stopę procentową Fed na poziomie 3,5 proc., a później na 5,5 proc., bądź też odwrotnie, to naprawdę trudno jest zarządzać ryzykiem stopy procentowej. To wpływa nie tylko na zachowanie głównych wskaźników giełdowych, ale także i innych indeksów. Przykładem jest chociażby indeks VIX, którego znaczenie z uwagi na zmiany, jakie zachodzą na rynku, obecnie spadło. Trudno natomiast jest teraz stwierdzić, że mamy do czynienia z kryzysem. Tym, co moim zdaniem może mieć znaczenie w przyszłości, jest ryzyko pojawienia się stagflacji.

O inwestowaniu pasywnym w niepewnych czasach:

Robert Sochacki: Doświadczenia funduszy Beta ETF pokazują, że duża zmienność rynkowa sprzyja napływom. W 2020 r., który ze względu na pandemię był burzliwym okresem, mieliśmy 100 mln zł napływów. Z kolei rok 2021 był już spokojniejszy rynkowo, a to miało przełożenie na aktywa. Rok 2022, o którym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że był spokojny, to były z kolei historycznie największe napływy. Wyniosły blisko 200 mln zł. Widzimy, że w okresach dużej zmienności inwestorzy kupują fundusze ETF. Dotyczy to naszego, ale także i światowego rynku, gdzie występują podobne zależności. Dla inwestorów indywidualnych nie ma więc zbyt dużej różnicy, czy rynek jest trudny, czy też łatwy. Odejście od aktywnego zarządzania na rzecz pasywnego oznacza mniejszy stres związany z przewidywaniem tego, co może się wydarzyć, oznacza skoncentrowanie się na długim horyzoncie inwestycyjnym i to właśnie sprzyja napływom. Widzimy to również w tym roku. Nie jest jednak też tak, że w Polsce „szeroki” rynek posługuje się funduszami ETF. Wiele osób nie wie, że są takie instrumenty. Natomiast ci, którzy wiedzą, wykorzystują dużą zmienność do handlu. Ostatni czas jest więc dla nas korzystny.

O preferencjach inwestorów:

Maciej Kietliński: Co do zasady większa zmienność jest wodą na młyn dla tradingu. Uważam, że właśnie w momentach, kiedy rynek jest rozchwiany, można znaleźć ciekawe okazje inwestycyjne, szczególnie jeśli ktoś ma zacięcie do zawierania krótkoterminowych transakcji. W obecnych warunkach widzimy więc zwiększone zainteresowanie ofertą XTB.

Przemysław Gerschmann doradca zarządu, GPW

Przemysław Gerschmann doradca zarządu, GPW

parkiet.com

Przemysław Gerschmann: Jeśli chodzi o ofertę giełdy, to trzeba pamiętać, że jest to nie tylko handel bieżący, ale także i IPO. W sytuacji, w której mamy tak dużą niepewność gospodarczą, trudno oczekiwać, aby spółki chciały wchodzić na giełdę i pozyskiwać kapitał. Od tej strony giełda na pewno traci na obecnej sytuacji. Jesteśmy obecnie w klinczu wywołanym przez inflację. Nawet bowiem jeśli znajdziemy okazję inwestycyjną, która w normalnych warunkach byłaby bardzo atrakcyjna, to przy obecnej inflacji rodzą się pytania, czy faktycznie jest na tyle atrakcyjną okazją, by się nią zainteresować. Wielu inwestorów w takich warunkach po prostu rezygnuje z ryzykownych aktywów na rzecz lokat czy też obligacji. Czasy są ciężkie dla każdego, również dla giełdy, ale zadaniem GPW jest udostępnianie różnych rozwiązań dla różnych typów inwestorów.

O sile inwestorów zagranicznych:

Przemysław Gerschmann: Z jednej strony można byłoby się cieszyć, że zagranica przychodzi do Polski, bo to by znaczyło, że stajemy się coraz ciekawszym rynkiem, ale z drugiej strony to też nie jest najlepsza informacja, bo chcielibyśmy, aby inwestorzy indywidualni mieli większy udział w obrotach. Wydaje mi się, że to, jaki dana grupa inwestorów ma udział w obrotach, wcale nie jest jednak aż tak ważne. Dużo istotniejsze jest, aby cały tort, który nazywa się GPW, był jak największy. Zagraniczni inwestorzy i ich kapitał jest niezbędny na rynku o takiej kapitalizacji jak u nas. Sami tylko dzięki wewnętrznemu popytowi nie damy rady rozpędzić giełdy tak, jak możemy to zrobić z zagranicznym kapitałem. Oczywiście trzeba pamięta, żeby produkty i usługi były dostosowane także do krajowych inwestorów.

Wychodzę też z założenia, że wszystkie osoby na rynku kapitałowym grają do jednej bramki. Każdy oczywiście chce być tym, który strzeli pięknego zwycięskiego gola, ale wszyscy dążymy do tego, by mieć silny rynek kapitałowy, a do tego potrzebujemy traderów, brokerów, mediów i samej giełdy, spółek i inwestorów.

Konrad Ryczko analityk, DM BOŚ

Konrad Ryczko analityk, DM BOŚ

parkiet.com

Konrad Ryczko: Polska branża maklerska uważa, że udział zagranicy w obrotach jest jednak zbyt wysoki. Argument jest prosty: mamy do czynienia z drenażem kapitałowym rynku. Jeśli handel przechodzi przez krajowe biuro maklerskie, to pieniądze zostają w kraju, a to pozwala na rozwój branży i realizację kolejnych pomysłów. Sama zmienność dla rynków jest oczywiście dobra, natomiast pod warunkiem, że jest też płynność. Tam, gdzie jest zagranica, ta płynność jest mimo wszystko lepsza. Mamy natomiast problem z krajowym popytem. Wystarczy spojrzeć na rynek funduszy inwestycyjnych, gdzie na pierwszy plan wybijają się fundusze dłużne. Chciałbym oczywiście, abyśmy mieli większy udział inwestorów indywidualnych i instytucji krajowych na naszej giełdzie, natomiast na razie nie bardzo widzę światełko w tunelu. Wydaje mi się, że siła zagranicy będzie w dłuższym terminie rosła.

O wyborze między Akcjami a obligacjami:

Maciej Kietliński: Jeśli zakładamy, że stopy procentowe dalej będą rosły, to oczywiście nie jest to dobra informacja dla obligacji, bo ich ceny w takich warunkach spadają. Mimo wszystko wydaje się, że inwestorzy indywidualni są bardziej przywiązani dla rynku akcji. Zatem może to, że rynek ten jest obecnie trudny i wciąż wisi nad nim wiele czynników ryzyka, to jest też interesujący. Trzeba pamiętać ponadto, że my w dużym stopniu importujemy nastroje rynkowe z zagranicy. Obecne schłodzenie koniunktury może być dobrą okazją do zajmowania pozycji właśnie bardziej na rynku akcji.

Konrad Ryczko: Bardzo chciałbym, żeby wybór padł na akcje. Obligacje cały czas są jednak dość atrakcyjne. Wystarczy popatrzeć chociażby na nienotowane papiery skarbowe, które są indeksowane inflacją. Inna sprawa, że okres podwyższonej inflacji może sprzyjać rynkowi akcji, gdyż inwestorzy powinni szukać wyższych stóp zwrotu. Problem w tym, że nasz rynek poza tym odbiciem z października nie kojarzy się raczej ze wzrostami. Mamy natomiast na rynku kilku przedstawicieli, którzy w obecnych warunkach są w stanie radzić sobie całkiem dobrze i potrafią przerzucać inflację na klientów. Można znaleźć więc ciekawe spółki, chociaż niekoniecznie w WIG20. Oprócz takich spółek, które są w stanie przerzucać koszty na klientów, ciekawie wygląda również biotechnologia, a także te firmy, które w jakiś sposób są powiązane ze sztuczną inteligencją. Jest kilka podmiotów, które mogą zaimplementować AI do biznesu i na tym skorzystać.

O tym, jak przyciągać inwestorów na rynek:

Przemysław Gerschmann: Osoby, które znają się na rynku, są w zdecydowanej mniejszości. W praktyce więc najtrudniejsze jest przyciągnięcie na rynek kapitałowy nowych osób. Bez tego nie „złapiemy masy”, by tworzyć produkty, który będą miały faktycznie wzięcie. W Polsce mamy zakorzenioną niechęć do rynku kapitałowego. Mieliśmy chociażby w przeszłości porównania do kasyna. Polacy poza tym lubują się w kupowaniu nieruchomości.

Robert Sochacki prezes, Beta Securities

Robert Sochacki prezes, Beta Securities

parkiet.com

Robert Sochacki: Ludzie postrzegają rynek kapitałowy jako dość ryzykowny, jako coś, co nie do końca rozumieją. Inna sprawa, że rynek przez lata ciężko pracował, by mieć właśnie taki, a nie inny odbiór. Przewodniczący KNF podkreślał ostatnio, że szansą dla rynku jest to, aby tworzyć proste, przejrzyste i tanie instrumenty. Wydawać by się mogło, że dobrze w to wpisują się fundusze ETF. Wierzę w to, że dojdziemy w Polsce do sytuacji, w której duża grupa osób będzie wiedziała, czym są te fundusze. Spójrzmy natomiast na fakty. Na polskiej giełdzie w ETF-y zainwestowane jest około 1 mld zł. Inwestycje polskich klientów w ETF-y z rynków światowych to około 10 mld zł. Jeżeli więc przedstawimy ciekawą ofertę, to ci ludzi przyjdą, ale na razie nie ma zbyt wielu chętnych do tego, by faktycznie ofertę rozwijać. Robimy drobne kroki, natomiast nadal większość rynku traktuje rozwiązania pasywne jako trochę nieuczciwą konkurencję. Problemem nie jest więc to, że zagranica jest coraz ważniejsza dla polskich inwestorów. Problemem jest to, że polski rynek nie rośnie.

O wprowadzaniu nowych produktów:

Robert Sochacki: Kiedy wprowadzaliśmy fundusz ETF na WIG20, pojawiły się głosy, że jest tyle innych instrumentów opartych na tym indeksie, że w zasadzie nasz pomysł nie ma sensu. Były za to głosy, żeby zrobić ETF na mWIG40 i go zrobiliśmy. Zaraz jednak pojawiły się głosy, że najlepszy byłby ETF na sWIG80. I też go stworzyliśmy. Zebrał on około 30 mln zł w ciągu roku, ale to nie jest jakaś bardzo duża wartość. My możemy tworzyć więc nowe produkty, sugerując się głosami inwestorów, natomiast łatwo jest przeszacować popyt na nowe rozwiązania. Nie jest tak, że my lepiej wiemy, co jest potrzebne rynkowi. Staramy się jednak patrzeć nie tylko na to, co mówią, ale też, co faktycznie robią inwestorzy chociażby na zagranicznych giełdach – i sami też podsuwamy jakieś pomysły. Faktem jest, że ostatnio wstrzymaliśmy się z nowymi produktami ze względu na prace legislacyjne, które miały wpłynąć na rynek ETF-ów. Widać jednak, że pierwotnie zaproponowane zmiany nie dojdą pewnie do skutku. Gdyby natomiast dynamika napływów była większa, to i tempo powstawania nowych instrumentów byłoby większe.

Przemysław Gerschmann: Giełdę postrzegam trochę jako takie miejsce typu Allegro. Z jednej strony musimy więc mieć jak najwięcej produktów, dzięki temu giełda jest w stanie przyciągać więcej osób. Siłą rzeczy powinniśmy się jednak też skupić na tym, by były to produkty, które mają największy sens, czyli takie, które faktycznie cieszą się zainteresowaniem. Byłbym więc ostrożny, jeśli chodzi o masowe dodawanie nowych produktów, bo też liczba inwestorów na polskim rynku jest ograniczona. Jednocześnie musimy dostarczać więcej produktów, niż to było wcześniej. Giełda musi robić więc swoje. Musimy obserwować otoczenie i walczyć, by cały czas utrzymywać się na powierzchni. Jako GPW pracujemy więc obecnie nad nowymi produktami.

O wyborze między Rynkami polski a zagranicznymi:

Konrad Ryczko: Jestem przywiązany do rynku krajowego. Fakt jest jednak taki, że w ostatnich latach inwestorzy krajowi chętniej wychodzą na zagraniczne parkiety, czemu sprzyja również coraz lepsza oferta biur maklerskich. To jednak lokalny rynek nadal pozostaje pierwszym wyborem dla większości.

Maciej Kietliński ekspert rynków akcji, XTB

Maciej Kietliński ekspert rynków akcji, XTB

parkiet.com

Maciej Kietliński: Rynek polski jest ciekawy, ma ciekawe branże, a jedną z nich obecnie jest gaming. Widać tutaj bardzo interesujące tendencje, zwłaszcza w kontekście słabszego zachowania niektórych innych sektorów. Są firmy, szczególnie te mniejsze, które pokazują, że potrafią poruszać się wbrew spadkom na rynku.

Byki i Niedźwiedzie
Złote Portfele po raz 19. dla mistrzów zarządzania inwestycjami [relacja wideo]
Byki i Niedźwiedzie
Byki i Niedźwiedzie już po raz 30. Tak nagradzaliśmy zwycięzców [relacja wideo]
Byki i Niedźwiedzie
Gala „Parkietu”, czyli najbardziej byczy wieczór roku
Byki i Niedźwiedzie
Byki i Niedźwiedzie – lista nagrodzonych
Byki i Niedźwiedzie
Złote Portfele – lista nagrodzonych
Byki i Niedźwiedzie
Byki i Niedźwiedzie oraz Złote Portfele „Parkietu”. Kto otrzymał nagrody?