Pierwszy pełny tydzień maja przyniósł lekkie schłodzenie nastrojów na warszawskim parkiecie. Choć to tylko pięć sesji, to jak na razie zachowanie indeksów wpisuje się w historyczne analogie i powiedzenie „sell in may, and go away". Od strony fundamentalnej rynkom zaszkodził w minionym tygodniu powrót napięć na linii USA–Chiny. Strunę znów naciągnął Donald Trump, który uważa, że władze Państwa Środka ponoszą odpowiedzialność za epidemię Covid-19 i jak to gospodarz Białego Domu ma w naturze – postanowił się od razu swoimi przemyśleniami z całym światem podzielić. Co ciekawe, na rynkach wciąż aktualna jest zasada, że złe dane to dobre dane. Najlepszym tego przykładem jest piątkowy odczyt bezrobocia w USA, które w kwietniu wzrosło do 14,7 proc. z 4,4 proc. w marcu, a rynki akcji nawet nie drgnęły (ponoć dlatego, że prognozy mówiły o 16-proc. stopie). Niespecjalnie przejmują się też zbliżającą się (stan na piątkowe popołudnie) do 4 mln liczbą zakażonych koronawirusem w skali globalnej i niepokojąco dużymi przyrostami zachorowań (ponad 10 000 dziennie) w Rosji. Lepszym regulatorem nastrojów wydaje się być ropa naftowa, której wycena (WT) wróciła w rejon 24 USD, nie pozwalając na głębszą korektą na rynkach akcji.
Jeśli chodzi o perspektywę wykresów, to mamy do czynienia z próbą sił. Po marcowo-kwietniowym rajdzie doszło do zatrzymania i płaskiej korekty. WIG20 znajduje się obecnie w konsolidacji między 1680 i 1570 pkt, która mniej więcej pokrywa się ze zniesieniami 50/38,2 proc. Fibonacciego. Przy górnej granicy tworzy się podwójny szczyt. Formowaniu drugiego towarzyszył niższy wolumen obrotu, co wpisuje się w tezę o słabnącej sile popytu. Potwierdza to także zakręcający w dół na linii 0 oscylator MACD. Pozytywny wydźwięk miał jednak piątkowy powrót WIG20 nad 1600 pkt i przełamanie w górę 50-sesyjnej średniej. Byki walczą. Kluczowe na najbliższe dni będzie zachowanie w strefie wsparcia między 1570 pkt (dolna granica konsolidacji) i 1554 pkt (dołek oddzielający szczyty). Jej sforsowanie może sprowokować silniejszą wyprzedaż, co potwierdziłoby układ podwójnego szczytu.
Do 38,2-proc. (3230 pkt) wciąż przyklejony jest mWIG40. Indeks ten, podobnie jak WIG20, też dwukrotnie próbował sforsować lokalne maksimum (3290 pkt) i dwukrotnie kapitulował. Na ten tydzień układ wsparcie/opór to 3230/3290 pkt. Tylko w trzeciej linii, a więc na sWIG80, podwójnego szczytu nie ma. Na razie układ jest wznoszący i maluchy pozostają w najlepszej sytuacji technicznej. Indeks utrzymał się nad 61,8-proc. zniesieniem (11 650 pkt), które pokrywa się teraz z 200-sesyjną średnią. Obrona tej bariery to przejaw siły. Do aktualnego szczytu trwającej fali zwyżek brakuje indeksowi niewiele, bo znajduje się on na poziomie 11 821 pkt. Dlatego kontynuacja rajdu w górę wydaje się w najbliższych dniach całkiem realna, choć wspomniane zniesienie będzie z pewnością ściągać do siebie notowania.
Warto zwrócić uwagę, że ostatnie wypłaszczenie wykresów i spadek zmienności odbywa się przy mniejszej aktywności inwestorów. W ostatnich dniach obroty na szerokim rynku nie przekraczały 1 mld zł, a w piątek po południu był problem z pokonaniem wartości 0,5 mld zł. Wygląda na to, że mamy rynkową ciszę przed burzą. Pytanie tylko, z której strony przyjdzie grzmot?