W trzecim tygodniu marca warszawski rynek akcji był pod presją podażową, szczególnie uciążliwą dla segmentu blue chips. Przyczyn tego stanu rzeczy było kilka. Z zagranicznych należy wymienić rosnące rentowności amerykańskich obligacji, które wywołały korektę na Wall Street. Z krajowych – pogorszenie sytuacji pandemicznej i słabsze od oczekiwań dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w lutym. A ze specyficznych – załamanie notowań Allegro, po tym jak kontrolujące spółkę fundusze wystawiły na sprzedaż 76,5 mln akcji. Wypadkowa tych podażowych czynników pogorszyła sytuację techniczną na wykresach.
WIG20 rósł w poniedziałek nawet do 2029 pkt, ale szybko zawrócił i kończył tydzień 100 pkt niżej. Indeks wrócił w obszar średnioterminowej konsolidacji, w której większość fal zamyka się między 2000 i 1900 pkt. Poziomy te stanowią najbliższe, odpowiednio, opór i wsparcie. Zakres wahań zaczyna też zawężać układ średnich kroczących z 50 i 200 sesji. Pierwsza jest na wysokości 1968 pkt i powoli kieruje się do drugiej, przebiegającej przy 1839 pkt (rosnące ryzyko formacji krzyża śmierci). Warto zwrócić uwagę, że od końca stycznia kurs WIG20 nie oddalił się od 50-sesyjnej średniej na więcej niż kilkadziesiąt punktów. Jej linia przyciąga do siebie notowania, stanowiąc ruchomy poziom równowagi.
Lepiej od dużych radzą sobie średnie i małe spółki. Indeksy mWIG40 i sWIG80 wyznaczyły w minionym tygodniu nowe szczyty trendów w ujęciu intraday, odpowiednio 4491 pkt i 18 312 pkt. Pierwszy zaczął od wtorku zniżkować, za co w dużej mierze odpowiadały Biomed-Lublin, Mabion, Mercator i BNP Paribas Polska. Indeks przyciąga do siebie 50-sesyjna średnia, która stanowi ruchome wsparcie. Indeks maluchów był w czwartek i piątek relatywnie silniejszy od pozostałych segmentów, dzięki czemu utrzymał się nad 18 000 pkt i ma największe szanse wyznaczyć w najbliższych dniach nowe lokalne maksima.
Ciekawie od strony analizy technicznej wygląda indeks małego parkietu. NCIndex od 12 sesji utrzymuje się między średnimi kroczącymi z 50 i 200 sesji. Ich linie dzieliło w piątek po południu zaledwie 10 pkt. Zakres dziennych wahań wskaźnika jest niewielki, a ATR z 14 sesji cały czas zniżkuje. Wygląda to na klasyczną ciszę przed burzą. Ten marazm na NewConnect trwa już kilka miesięcy, więc można oczekiwać solidnego wybicia. Pytanie o jego kierunek pozostaje otwarte, choć relatywna siła małych spółek z głównego rynku sugeruje, że to krajowi inwestorzy będą w najbliższym czasie rozdawać tutaj karty.