Spółka skupi się w najbliższych 12 miesiącach na rozwoju organicznym, choć w razie bardzo dobrej okazji nie wyklucza akwizycji.
"Ubiegły rok był bardzo trudny z powodu spadku lub przesuwania zamówień przez naszych kontrahentów, ale już w IV kw. zanotowaliśmy wyraźną poprawę. W tej sytuacji rok 2010 powinien zakończyć się przyzwoitym zyskiem, co dla mnie oznacza 15-20 mln zł" - powiedział Przybysz na konferencji prasowej, zastrzegając, że nie można tych oczekiwań traktować jako oficjalną prognozę spółki.
Jego optymizm jest oparty przede wszystkim na poprawie globalnej sytuacji gospodarczej, co automatycznie przekłada się na portfel zamówień spółki. Już dziś jego poziom sięga początku kryzysu czyli maja 2008 r.
"Nasz backlog wynosi obecnie 110 mln zł i liczę, że wkrótce urośnie do 140 mln zł. Można oczekiwać, że nawet 90% zamówień zostanie zrealizowana jeszcze w tym roku, co powinno pozytywnie wpłynąć na wyniki spółki" - podkreślił prezes.
Głównego źródła zamówień i dochodów spółka upatruje we wzroście zamówień w przemyśle aluminiowym, energetyce jądrowej oraz w motoryzacji i przemyśle lotniczym.