– Moim marzeniem jest wprowadzić spółkę na GPW. Wrócimy do tych planów, ale nie wcześniej niż za dwa lata – mówi Krzysztof Pióro, prezes Gametu, produkującego gałki, uchwyty oraz inne akcesoria meblowe. – Teraz firma z naszej branży nie miałaby szans sprzedać akcji na rynku – dodaje. Toruńska firma odwołała ofertę w 2008 r., w trakcie której sprzedać miała „stare akcje”.
Zarząd Gametu nie planuje dużych inwestycji w rozwój organiczny. – W ciągu pięciu lat wydaliśmy 50 mln zł – mówi Pióro. W zeszłym roku z uwagi na kryzys firma zredukowała inwestycje o połowę, do 5 mln zł. W tym wydatki mają być jeszcze mniejsze. Zarząd planuje jednak przejęcia. – Wciąż negocjujemy zakup firm. Dotąd z potencjalnymi celami albo nie mogliśmy się porozumieć co do ceny, albo po wczytaniu się w sprawozdania okazywało się, że wyniki firmy spadają – mówi Pióro.
Obecnie Gamet negocjuje przejęcie czeskiej firmy. Pióro nie ujawnia jednak szczegółów. – Mamy bardzo dobrą sytuację płynnościową i niskie zadłużenie, dlatego rozważamy wypłatę dużej dywidendy nawet z zysków z lat ubiegłych – mówi.
W 2008 r. sprzedaż Gametu wyniosła 133,6mln zł, a zysk netto – 11,7 mln zł. Zarząd nie ujawnia wyników za 2009 r., informując jedynie, że były słabsze niż w rok wcześniej. – Ten rok dla branży budowlanej i meblowej może być nawet gorszy niż ubiegły. Odwrócenia spadkowych trendów spodziewam się w II półroczu – mówi Pióro.