– Luty to była prawdziwa katastrofa. To wpłynęło na wyniki za cały kwartał – przyznaje prezes spółki Krzysztof Folta. – Sroga zima miała oczywiście duże znacznie, ale główny powód to ogólna sytuacja na rynku budowlanym, szczególnie deweloperskim – dodaje.

Receptą na poprawę pogarszających się rezultatów ma być reorganizacja zarządzania i inwestycje w systemy informatyczne. Dystrybutor materiałów elektrotechnicznych restrukturyzuje dział handlowy i logistykę. Usprawnieniem tej drugiej ma zająć się nowy członek zarządu i dyr. ds. operacyjnych Maciej Posadzy, który związany jest z firmą od wielu lat. Dodatkowo wydzielono dział IT, a ciągu dwóch najbliższych lat firma przeznaczy 13,5 mln zł na zakup sprzętu i oprogramowania komputerowego. Spółka ma też zamiar zmienić sposób współpracy z dostawcami i odbiorcami. – Chodzi o to, żeby elastycznie dostosowywać ofertę do potrzeb rynku, a nie kupować tani towar z nadzieją, że uda się znaleźć na niego chętnego – tłumaczy prezes spółki Krzysztof Folta. Dodaje, że efekty wprowadzanych zmian będą odczuwalne prawdopodobnie dopiero w 2012 r.

Obecnie priorytetem dla TIM-u jest podniesienie rentowności, która teraz wynosi niecałe 3 proc. – W najlepszych czasach osiągaliśmy 8 proc. i do tego chcemy wrócić w ciągu dwóch najbliższych lat – mówi wiceprezes TIM-u, Artur Piekarczyk. Zarząd nie chce za to za wszelką cenę zwiększać obrotów. – To najczęściej wymaga obniżki marż i podnosi koszty działalności, a tego właśnie chcielibyśmy uniknąć – tłumaczy prezes Folta.