[b]Państwowy ZAK trafi zapewne pod skrzydła państwowych Azotów Tarnów, a państwowe Police – do grupy państwowych Puław. To transakcje, które zastąpić miałyby prywatyzację...[/b]
Próba łącznego sprzedania, pod przewodnictwem Ciechu, Azotów Tarnów i ZAK, od początku była, moim zdaniem, skazana na niepowodzenie. Życie to tylko potwierdziło. W obecnej sytuacji gospodarczej znaleźć dobrego inwestora dla każdej z tych firm może być jeszcze trudniejsze. Także dalsza prywatyzacja giełdowych już Polic i Puław będzie żmudna i raczej niezwykle ciężka, jeśli w ogóle wykonalna. Tymczasem żadnego nowego programu rozwoju polskiego przemysłu chemicznego nie ma. Właśnie dlatego zaczyna się mówić o transakcjach, które mogłyby nie tyle zastąpić prywatyzację, ile zasłonić jej brak. Te pomysły są dobre, ale tylko i wyłącznie z punktu widzenia Skarbu Państwa.Przy okazji warto się zastanowić, ile kosztowała i nadal kosztuje podatników wielokrotnie podejmowana działalność różnych rządów i dedykowanych podmiotów oraz zakończonych klapą planów prywatyzacji chemii.
[b]Czy taka konsolidacja państwowych nadal spółek chemicznych nie ma sensu?[/b]
Według mnie formuła, w której właścicielem zakładów wielkiej syntezy chemicznej jest Skarb Państwa, wyczerpała się. Ostatnie dziesięć lat aż nadto pokazało, że państwo nie jest dla takich spółek dobrym właścicielem. Mieliśmy w tym czasie dwa cykle koniunkturalne. Mieliśmy kilka prób prywatyzacji. Co mamy teraz? To samo, co pod koniec zeszłego wieku.
[b]Dlaczego Skarb Państwa nie jest dobrym właścicielem?[/b]