W ciągu dnia kurs zwyżkował o ponad 8 proc., a najwięksi optymiści płacili za akcje po prawie 20 zł. Na koniec sesji kosztowały one 18,92 zł (wzrost o 2,5 proc.). – Uzasadnieniem entuzjazmu inwestorów są zapewne nasze wyniki w ostatnich sześciu miesiącach – komentuje Zygmunt Kosmała, prezes Bumechu.
Pierwsze półrocze 2010 r. spółka zamknęła z 28,9 mln zł przychodów (o 33 proc. więcej niż przed rokiem) i 3,6 mln zł zysku netto. Tu wzrost był olbrzymi (z 133 tys. zł), ale wiąże się to z niską bazą spowodowaną poniesionymi przed rokiem nakładami na budowę maszyn drążeniowych.Na wyobraźnię działają również deklaracje przedstawicieli firmy mówiące o 50-proc. wzroście obrotów w tym roku w porównaniu z zeszłym. Marże według zarządu nie powinny przy tym spaść poniżej 10 proc. Oznaczałoby to nawet 80 mln zł przychodów i około 8 mln zł zysku netto.
Spółka weźmie udział w 2–3 przetargach na wykonanie dużych przekopów w kilku kopalniach. Regularnie wygrywa też licytacje na dostawy kombajnów ścianowych dla Kompanii Węglowej. Zlecenia te są w sumie warte co najmniej 50 mln zł. Analitycy AmerBrokers w rekomendacji sprzed miesiąca radzili trzymać akcje Bumechu, wyznaczając cenę docelową na 16 zł.