Przeciętny Niemiec wymienia meble co sześć lat, nam do tego daleko

Na rynku polskim obserwujemy spowolnienie, nie można jeszcze - i może nawet nie będzie trzeba - mówić o kryzysie - mówi Maciej Formanowicz, prezes Forte

Publikacja: 04.05.2013 13:56

Przeciętny Niemiec wymienia meble co sześć lat, nam do tego daleko

Foto: Archiwum

Dane na temat spadającej produkcji, zwiększającego się bezrobocia nie napawają optymizmem. Czy branża meblarska odczuwa kryzys?

Nie da się tego jednoznacznie ocenić, bo wszystko zależy od tego, w jakim segmencie produkuje się meble i gdzie się je sprzedaje. Meble popularne, dla szerokiego kręgu odbiorców, a takie produkujemy w Forte, sprzedają się znacznie lepiej niż meble drogie - tu kryzys, jeżeli przyjdzie, to chyba najpóźniej. Terytorialnie kryzys obserwujemy w Europie Południowej i tam właściwie jest najgorzej. Mam tu na myśli nie tylko Grecję, ale również Hiszpanię, Portugalię i kraje bałkańskie. Na rynku polskim obserwujemy spowolnienie, nie można jeszcze - i może nawet nie będzie trzeba - mówić o kryzysie w skali obserwowanej w krajach południowych. W Forte od lat staramy się bardzo dywersyfikować rynki zbytu, mamy ogromny udział eksportu w sprzedaży – ponad 80 proc., średnia jest więc zupełnie niezła. Wyniki za ubiegły rok pokazały, że jesteśmy stabilną i przewidywalną firmą. Myślę, że pozytywnie zaskoczymy rynek, publikując w maju wyniki za I kwartał.  Zarząd rekomendował wypłatę dywidendy w wysokości 0,95 PLN na akcję. To również element naszej polityki względem udziałowców długoterminowych. Staramy się dzielić się z udziałowcami wypracowanym zyskiem i zamierzamy to robić także w przyszłości.

Gdzie zatem trzeba eksportować, by być odpornym na obecny kryzys? Na rynek rosyjski?

Oczywiście można i tam, ale naszym największym i najbardziej chłonnym rynkiem jest Europa Zachodnia, głównie tzw. DACH (Niemcy, Austria, Szwajcaria - red.). Ilość sprzedawanych tam mebli w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest kilkakrotnie większa niż na południu Europy i w Polsce.

Pojawiają się głosy, że polskie firmy z branży meblarskiej np. w Niemczech wręcz wypierają firmy lokalne.

Nie określiłbym tego aż tak zdecydowanie, ale coś w tym jest. Polskie meble to nasz wielki szlagier eksportowy i obecność naszych wyrobów na wymagających zachodnich rynkach jest zauważalna, czasem nawet bardzo, nie tylko dla klientów, ale również dla miejscowych producentów. Jesteśmy dla nich dużą i ważną konkurencją.

Jakie są szanse polskich marek? Mówi się, że bez ich promocji nasze firmy w dłuższej perspektywie nie mają wielkich szans na zachodnich rynkach lub muszą godzić się na niższe ceny za swoje wyroby.

Na rynkach Europy Zachodniej jest bardzo niewiele znanych i promowanych marek meblowych, co znacznie odróżnia tamte rynki od Polski i niektórych krajów Europy Południowej. Tam przede wszystkim promowane są miejsca sprzedaży, czyli duże sieci lub pojedyncze domy meblowe. Znane są takie firmy jak Conforama, Roller czy Lutz, ale żaden producent (poza nielicznymi wyjątkami producentów mebli najczęściej bardzo drogich) nie próbuje nawet lansować swojej marki. Kosztuje to ogromnie dużo i nie przynosi spodziewanych efektów. Meble popularne to meble „no name". Nie oznacza to, że na naszych wyrobach nie zaznaczamy nazwy producenta, ale klient o tym, że  kupił meble Forte z Polski, dowiaduje dopiero w domu, kiedy rozpakowuje paczki i sięga do instrukcji montażu.

W Polsce jest inaczej, bo inna jest struktura handlowa, inna jest też historia sprzedaży mebli, podobnie jest w niektórych krajach południowych, a także w Rosji czy na Ukrainie.

Jakie są obecnie preferencje zakupowe Polaków? Zbliżamy się w gustach do Zachodu?

Może nieco inaczej rozkładamy priorytety zakupowe. W Polsce nie ma mody na meble, raz kupione muszą służyć przez wiele lat: dwadzieścia, a może i dłużej. Na Zachodzie meble to element stylu życia, zmienia się je o wiele częściej, odnawiając czy przemeblowując mieszkanie. W Niemczech takie zmiany następują nawet co sześć lat. Mamy więc sporo do nadrobienia.

Chciałabym porozmawiać z Panem na temat różnic w podejściu do robienia biznesu w Polsce i na Zachodzie.

W zasadzie nie ma różnic, działalność gospodarcza i tu i tam opiera się o te same prawidła. I tu  i tam musimy mieć pomysł, konsekwencję, zapał, charyzmę i umiejętność organizacji pracy. Pewne różnice jednak są. Musimy pamiętać, że w krajach zachodnich gospodarka rynkowa trwa już dziesięciolecia. .Zupełnie inna jest tradycja i kultura prowadzenia biznesu. Zupełnie inne jest również społeczne postrzeganie prywatnych firm, bo tam wszystkie firmy są prywatne i to czasami z bardzo długą historią działania. W Polsce jeszcze cały czas pokutuje stereotyp myślenia, że biznes polega na przechytrzeniu kontrahenta. Od lat prowadzę swoją działalność, w ogromnej większości na Zachodzie i mogę powiedzieć, że nic bardziej błędnego. Dobry biznes to przede wszystkim partnerstwo. Nie od razu polski przedsiębiorca był po partnersku traktowany, na to trzeba było długo zapracować. Początkowo traktowano nas z góry, często lekceważąc. Dziś mamy swoją uznaną markę, międzynarodowy zarząd, spółki córki w wielu krajach. Generalnie dziś zmieniło się uznanie dla polskiego biznesu na Zachodzie, utrzymał się tam tylko dobry polski biznes. Jest jeszcze coś, co odróżnia często polski, zwłaszcza wewnętrzny biznes od międzynarodowego. To wartość słowa, bardzo ważna rzecz, bo buduje zaufanie i wzajemne porozumienie nie tylko w oparciu o wielostronicowe umowy.

Znany jest Pan z tego, że poświęca dużo czasu, pieniędzy i energii na działania charytatywne. Dlaczego?

Bo to jest pewnego rodzaju odpowiedzialność, która jest związana z otrzymanymi dobrami, umiejętnościami. Jeżeli ja coś dostałem, to mam obowiązek podzielić się tym. No i się dzielę.

Zapytam nieco przewrotnie, a nie uważa Pan, że doszedł do wszystkiego, swoją ciężką pracą i nie przespanymi nocami?

Z pewnością zna Pani przypowieść od talentach. Otóż uważam, że przede wszystkim dostałem od Stwórcy talent, który mogłem pomnażać lub zakopać. Ponieważ chciałem pomnażać nie mogło się obyć bez ciężkiej pracy i jak to Pani nazywa nieprzespanych nocy. Z tym przekonaniem wiąże się, jak powiedziałem wcześniej, naturalna potrzeba dzielenia się. Ponadto jest jeszcze druga rzecz, to społeczna odpowiedzialność biznesu. Rzecz, którą znakomicie rozumieli i praktykowali przedsiębiorcy żydowscy. Mogą oni stanowić znakomity przykład jak powinien zachowywać się biznes który przecież nie żyje na pustyni. Oni budowali przedszkola, szkoły, osiedla mieszkaniowe, także w Polsce, wystarczy pojechać do Żyrardowa, Łodzi, by zobaczyć jak to było. Dzisiaj ta sytuacji się zmieniła i w różnych krajach wygląda inaczej, inne są wyzwania. Ale taka czy inna odpowiedzialność trwa.. Co innego potrzebne jest w Niemczech, co innego w Polsce. Może nawet znacznie więcej w Polsce niż na Zachodzie bo potrzeb jest więcej a i wiedza ekonomiczna w społeczeństwie zdecydowanie niewystarczająca. A kiedy zdamy sobie sprawę z odpowiedzialności i obowiązku podzielenia się to droga jest prosta. Przekazywanie pieniędzy na tacę niekoniecznie oznacza efektywną pomoc, może być czasami  tylko uspokojeniem sumienia. Chcąc być jak w biznesie skutecznym w działaniu razem z żoną doszliśmy do wniosku, że musimy pomagać w taki sposób, by mieć nad tym kontrolę, by tym w pewnym sensie kierować. W związku z tym stworzyliśmy fundację AMF „Nasza droga" i od 15 lat zajmujemy się dziećmi z rejonu Ostrowii Mazowieckiej. To dzieci bardzo dotknięte przez życie. W tej chwili mamy pod opieką blisko 80 dzieci, którym od liceum do końca studiów pomagamy odnaleźć się w życiu. Teraz przygotowujemy się do Wyjazdu do Włoch, to podsumowanie całorocznego programu formacyjnego: drogą rozumu i wiary śladami Leonarda Da Vinci i św. Franciszka z Asyżu. O naszej działalności można przeczytać na stronie www.amf.org.pl.

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją