Od grudnia ub.r do początku czerwca indeks wzrósł o 37,5 proc., do 2,85 tys. pkt, jednak w ciągu kolejnego miesiąca korekta obniżyła wartość do 2,64 tys. pkt.
Obserwowany wystrzał WIG-Budownictwo może być mylący, ponieważ większość spółek o dużej wadze w indeksie szczyt notowań osiągnęła w maju – i wciąż boryka się z korektą, a w najlepszym przypadku notowania są płaskie. Mocne wybicie WIG-Budownictwo to przede wszystkim efekt szarpnięcia notowaniami Budimeksu.
Udział koncernu w indeksie wynosi prawie 41 proc. Papiery specjalizującej się w kontraktach drogowych grupy kosztowały w piątek blisko 190 zł. To najwięcej w historii. W maju kurs wynosił prawie 179 zł, następnie korekta sprowadziła go do 161 zł. Koncern pokazał właśnie wyniki za II kwartał – lepsze od oczekiwań analityków. Na koniec czerwca portfel zamówień grupy wynosił 6,99 mld zł, w samym I półroczu Budimex zawarł kontrakty o wartości 2,88 mld zł, do tego dochodzi 3,4 mld zł w przetargach nierozstrzygniętych, w których oferty spółki były najtańsze. Zarząd spodziewa się w tym roku rekordowego poziomu kontraktacji.
Z rekomendacji analityków wynika, że potencjał wzrostu notowań Budimeksu wyczerpuje się na poziomie 150–170 zł. Przed korektą tylko DM BZ WBK radził kupować akcje z ceną docelową 200 zł.
W indeksie dobrze spisują się też dwie spółki o dużo mniejszej wadze niż Budimex. Kurs wychodzącego z tarapatów Mostostalu Warszawa do maja na fali hossy wzrósł do 11 zł, a w lipcu wystrzelił do 14,3 zł – bieżąca cena to 13,7 zł. Kontrolowana przez hiszpański koncern Acciona firma w 2014 r. wyszła operacyjnie na plus – rok wcześniej poniosła prawie ćwierć miliarda złotych straty.