Informacje o wynikach sprzedaży obligacji przez deweloperów w ciągu ostatniego miesiąca świadczą o tym, że coraz trudniej pozyskać kapitał na pożądanym poziomie. Dotyczy to deweloperów mieszkaniowych i komercyjnych, ofert dużych i małych, kierowanych do funduszy i inwestorów indywidualnych.
Mniejszy popyt
Ghelamco Invest miało apetyt na 66 mln zł, a zdołało zebrać 9,1 mln zł. Jesienią twórca m.in. kompleksu biurowego Warsaw Spire uplasował papiery za 70 mln zł ze znaczną nadsubskrypcją. Z kolei notowany na GPW Capital Park liczył na 15 mln euro, a otrzymał 7 mln euro. Pekabex, budujący pilotażowe osiedle z tworzonych przez siebie, popularnych w Skandynawii prefabrykatów, liczył na 40 mln zł, a zgarnął o połowę mniej. Notowane na NewConnect Kamienice Śląskie pozyskały 3,6 mln zł zamiast 7 mln. Robyg, który niedawno opuścił giełdę, sprzedał papiery za 60 mln zł, choć liczył na 100 mln.
Ofertę publiczną dla szerszego grona inwestorów (choć z progiem wejścia 25 tys. zł) przeprowadził wrocławski i2 Development. Firma zebrała 15 mln zł, a miała apetyt na 20 mln zł.
Są i wyjątki. Polnord zebrał 40 mln zł – tyle, na ile liczył. Prezes Dariusz Krawczyk przyznaje, że łatwo nie było.
– Rynek obligacji korporacyjnych został popsuty przez jeden podmiot. Przejawia się to chociażby w saldzie wpłat i wypłat z funduszy specjalizujących się w lokowaniu środków w dłużne instrumenty korporacyjne. Od marca przeważają wypłaty, co stanowi odwrócenie trendu obserwowanego w ostatnich latach – podkreśla Krawczyk.