W I półroczu na rynku maklerskim mieliśmy do czynienia z umocnieniem trendu, który obserwujemy od dobrych kilkunastu miesięcy. Karty na parkiecie rozdają przede wszystkim zagraniczne firmy inwestycyjne. Lokalni pośrednicy znaczą coraz mniej i trudno oczekiwać, aby w tej kwestii zaszły w drugiej połowie roku jakieś większe zmiany.
Nowy lider
O ile jednak w 2018 r. bezapelacyjnym liderem rynku wtórnego akcji była firma Merrill Lynch, o tyle ten rok należy już do innego zagranicznego giganta. Chodzi o JP Morgan Securities. Instytucja ta w I półroczu przeprowadziła transakcje o wartości 16,19 mld zł, co dało jej 8,3 proc. udziałów w polskim rynku.
Kroku stara się jej dotrzymać DM Banku Handlowego. Firma ta odpowiadała za transakcję o wartości 15,22 mld zł, dzięki czemu zdobyła 7,8 proc. rynku. Trzecie miejsce zajmuje ubiegłoroczny lider Merrill Lynch, z wynikiem 14,89 mld zł i 7,63 proc. udziałów. Tuż za jego plecami jest DM PKO BP. Broker przeprowadził transakcje na kwotę 14,65 mld zł, zdobywając tym samym 7,51 proc. rynku.
Sytuacja w czołówce tak naprawdę nie oddaje jednak w pełni obrazu rynku. Sugerować by bowiem mogła, że krajowi pośrednicy toczą równorzędną walkę z zagranicznymi instytucjami. Tymczasem prawda wygląda nieco inaczej. Jeszcze kilka lat temu zdalni członkowie giełdy odpowiadali za około 30 proc. obrotu na rynku akcji. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat wyraźnie umocnili swoją pozycję. Dość powiedzieć, że obecnie zagraniczne instytucje generują ponad 50 proc. obrotów na rynku akcji. W I półroczu w pierwszej dziesiątce najaktywniejszych pośredników, oprócz wspominanych wcześniej JP Morgan Securities oraz Merrill Lynch, są jeszcze Morgan Stanley, UBS Europe, Goldman Sachs czy też Wood & Company (przez GPW firma też jest zaliczana do grona zdalnych członków).