Takiej sytuacji można było się jednak spodziewać. Trend spadkowy w tej części rynku trwa w najlepsze. W sumie od początku tego roku na całym rynku ubyło już ponad 11 tys. kont.
Spadek liczby rachunków maklerskich trwa w sumie od dobrych kilkunastu miesięcy. Z jednej strony brokerzy na coraz większą skalę zamykają konta, na których przez dłuższy czas nie dochodziło do żadnej transakcji i na których nie są przechowywane żadne aktywa. Z drugiej strony nie bardzo też widać, aby na rynku pojawiały się rzesze nowych inwestorów. I to z perspektywy całej branży maklerskiej od dłuższego czasu jest największym problemem.
Koniunktura rynkowa, która ma największy wpływ na zainteresowanie giełdą, od wielu miesięcy nie rozpieszcza, szczególnie jeśli mowa o warszawskiej giełdzie. W takim otoczeniu pozyskanie nowych klientów urasta więc do rangi wielkiego wyzwania.
Brokerem, który w lipcu zamknął największą liczbę rachunków (787), był DM PKO BP. Broker wciąż jeszcze obsługuje konta otwarte przy okazji wielkich prywatyzacji, służące pracownikom prywatyzowanych firm, którym zostały przydzielone papiery. Co jakiś czas następuje jednak weryfikacja, czy rachunki te faktycznie można jeszcze uznać za aktywne.