Tomasz Bursa, OPTI TFI: Na bankach w Polsce nie zarabia się w długim okresie

Może dojść do obicia notowań akcji banków, nawet rzędu 20–30 proc., ale tylko wtedy, gdy inwestorzy nabiorą pewności, że na sektor nie będą już nakładane nowe obciążenia – mówi Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI.

Publikacja: 19.07.2022 19:40

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI.

Foto: materiały prasowe

Ile banki faktycznie mogą zapłacić za wakacje kredytowe? Jak duża liczba klientów może się na nie zdecydować?

Jeśli chodzi o koszty, to mamy pierwsze szacunki z samego sektora bankowego. Zakładają one partycypację na poziomie około 65–70 proc., co dałoby koszt rzędu 12–13 mld zł brutto. Osobiście zakładam, że partycypacja może być jednak wyższa. Temat stał się bowiem popularny, napływające informacje zachęcają do tego, by z wakacji kredytowych skorzystać. Zakładam więc, że koszt będzie wyższy i wyniesie około 14–15 mld zł brutto, czyli 12–13 mld zł na poziomie netto. To obniży zysk sektora w tym roku o około 40–45 proc.

Trzeba natomiast pamiętać, że wakacje kredytowe nie są jedynym dodatkowym obciążeniem, z którym mierzą się banki w tym roku. Mamy też wyższą składką na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców i dodatkową składkę na system IPS. W sumie będzie to ponad połowa oczekiwanego, bardzo dobrego zysku wynikającego głównie ze wzrostu stóp procentowych. To, co widzimy w wycenach banków, jest odzwierciedleniem tej niepewności.

Czytaj więcej

Największe banki spodziewają się gigantycznych kosztów wakacji kredytowych

To obciążenie będzie widoczne głównie w wynikach za II półrocze?

Tak. Można natomiast powiedzieć, że jest to szczęście w nieszczęściu. Wyniki sektora przed wakacjami kredytowymi były bardzo dobre, więc jest jakiś bufor bezpieczeństwa. Natomiast trzeba też jasno powiedzieć, że to nie jest pozytywna informacja. Jeśli spojrzymy na wynik, jaki sektor prawdopodobnie uzyska w tym roku po uwzględnieniu wakacji kredytowych, to będzie to około 14–15 mld zł. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że nic się nie stało, bo taki wynik będzie zbliżony do historycznych osiągnięć. Trzeba jednak też patrzeć na to, co działo się w ostatnich latach w sektorze.

Czyli?

Zwrot z kapitału w bankach w ostatnich pięciu latach to było zaledwie 5 proc. Inwestorzy w sektorze zarabiali mniej niż koszt kapitału. Ostatni dwucyfrowy zwrot z kapitału, który można uznać za wymagany przez inwestorów, był dekadę temu. Przez dziesięć lat inwestorzy do banków „dokładali”. Teraz pojawiła się szansa na wyższe zyski, natomiast znów zostaną one ścięte do poziomu rzędu 7–8 proc. w przypadku wskaźnika ROE, co z punktu widzenia inwestycyjnego nie jest korzystne.

Jest jeszcze kolejny aspekt. Przed wakacjami kredytowymi kapitały własne banków wynosiły około 200 mld zł. Po zaksięgowaniu wakacji zapewne banki skończą rok na poziomie nieco powyżej 180 mld zł. Ostatni raz tak niski poziom kapitałów własnych banków mieliśmy w końcówce 2016 r., a aktywa w tym czasie wzrosły o 30 proc. Od tego czasu lewar sektora bardzo mocno się więc zwiększył. Tym samym zwiększyło się ryzyko. Nie jest dramatycznie wysokie, natomiast faktem jest, że ostatnie pięć lat przyniosło wzrost ryzyka bilansowego w Polsce.

Zwróciłbym uwagę na jeszcze jedną kwestię, a mianowicie MREL, czyli dodatkowe wymogi kapitałowe na poziomie paneuropejskim. Sektor finansowy ma duże potrzeby w tym zakresie, a czasu nie jest aż tak dużo. Widzimy, jak wygląda rynek długu. Pozyskiwanie kapitału jest droższe i utrudnione, a jak patrzymy na poszczególne banki w Polsce, to te potrzeby są liczone w miliardach złotych. Ten temat został nieco zapomniany, a mogą się tutaj pojawić pewne zawirowania.

Poza wakacjami kredytowymi na horyzoncie są więc również inne wyzwania. Czy to oznacza, że 40-proc. spadek indeksu WIG-banki to nie koniec?

Jeśli przyjrzymy się indeksowi WIG-banki, to okaże się, że jest on na takim samym poziomie, jak kilka lat temu czy nawet dekadę temu. W Polsce na bankach w długim terminie się nie zarabia. Stały się one sektorem bardzo cyklicznym, zaczęły trochę przypominać sektor surowcowy i telekomunikacyjny. Trzeba się chyba przyzwyczaić, że mnożniki, które stosujemy przy zyskach w sektorze bankowym, nie będą teraz wynosiły 10–15 jak kiedyś. W przypadku spółek surowcowych i telekomunikacyjnych mamy jednocyfrowe mnożniki, między 5 a 7. Dzieje się tak dlatego, że zyski w tych branżach są poddane czynnikom zewnętrznym i choćby zarządy spółek wymyśliły najlepsze strategie i były one dobrze wdrażane, to czynniki zewnętrzne odpowiadają za kilkadziesiąt procent zmiany wyniku.

W przypadku banków wydaje się, że po spadku notowań o 40 proc. można teraz łapać twardsze dno. Pozostaje jednak pytanie o kwestię odbicia. Jeśli skorygujemy sobie kapitały o oczekiwany koszt wakacji kredytowych, to dzisiaj polskie banki wyceniane są na 0,8–0,9 wartości księgowej. Gdybyśmy założyli, że w przyszłości wakacji kredytowych i dodatkowych obciążeń fiskalnych nie będzie, to sektor może osiągnąć rentowność kapitałów własnych na poziomie 16 proc. Trzeba jednak też pamiętać o drugiej części tego równania. W Polsce bardzo mocno zwiększył się wymagany koszt kapitału. To już nie jest 9–10 proc., tylko bliżej 15 proc. Nawet więc przy wysokich rentownościach oczekiwana cena do wartości księgowej może wynosić 1,1–1,2. Może więc dojść do obicia notowań, nawet rzędu 20–30 proc., ale tylko wtedy, gdy inwestorzy nabiorą pewności, że na sektor nie będą już nakładane nowe obciążenia. Dzisiaj chyba tego nikt nie jest w stanie zapewnić. W krótkim terminie możliwe jest więc odbicie, natomiast po drodze wciąż jest dużo ryzyka.

Banki
Zysk Alior Banku nieco powyżej oczekiwań. Będzie dywidenda
Banki
Banki nie są nadmiernie drogie, ale hossa nie będzie trwać wiecznie
Banki
NBP pod kreską. Strata w 2023 roku poszła w miliardy złotych
Banki
Prezes mBanku Cezary Stypułkowski: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność
Banki
Czy koszty ratowania Getin Noble Banku kiedyś się zwrócą?
Banki
Czystki dotarły do Banku Pekao, to już ostatnie dni Leszka Skiby jako prezesa