Jak tłumaczy, wycofywanie się zagranicznych banków z Polski, w tym sprzedaż akcji Pekao przez włoski UniCredit, to konsekwencja ich restrukturyzacji. – My restrukturyzację przechodziliśmy w latach 2009–2014. Braliśmy wtedy pod uwagę różne scenariusze, ale nigdy nie myśleliśmy, aby wycofać się z Polski – wspomina.
Hamers nie jest zaniepokojony repolonizacją sektora bankowego, którego przejawem jest m.in. przejęcie kontroli nad Pekao i Aliorem przez PZU. – Jeśli coś może zaburzać konkurencję w sektorze bankowym, to raczej wielkość niektórych instytucji, a nie ich struktura własnościowa. Ale w Polsce żaden bank nie ma jeszcze tak dominującej pozycji, abyśmy mieli powody do niepokoju – wyjaśnia.
Prezes Grupy ING podkreśla, że w Polsce holenderska instytucja zamierza kontynuować rozwój organiczny, a nie na drodze przejęć. – Dowiedliśmy, że można zwiększać udziały w polskim rynku bankowym dzięki systematycznej poprawie jakości usług, z wykorzystaniem nowoczesnych technologii – mówi.
Za największe wyzwanie dla ING i sektora bankowego ogólnie Hamers uważa cyfryzację. – Klienci banków oczekują od nas usług i interakcji, do których przyzwyczaiły ich wielkie firmy technologiczne. Chodzi o bezpośrednie, natychmiastowe i dobrze wycelowane kontakty z bankiem. To się da zrobić tylko z wykorzystaniem internetu oraz cyfryzacją usług i procesów – tłumaczy prezes holenderskiej grupy, która także w Polsce stawia na rozwój bankowości internetowej. Podkreśla przy tym, że fintechy – jak określa się innowacyjne spółki finansowe – uważa raczej za partnerów niż konkurentów. – Zagrożeniem dla nas są raczej giganci technologiczni, jak Amazon, Facebook czy Google, którzy mają bardzo częste interakcje ze swoimi użytkownikami i w efekcie bardzo dużo o nich wiedzą. Te firmy, jeśli zechcą, mogą szybko zaangażować się w bankowość – tłumaczy.