Eurobank, 16. pod względem wielkości bank komercyjny w Polsce, został przez francuski Societe Generale wystawiony na sprzedaż – donosi Reuters. SocGen i sam Eurobank nie komentują tych informacji.
Będą kolejne transakcje
Bank specjalizuje się w kredytach gotówkowych, ma niecałe 14 mld zł aktywów i 12 mld zł kredytów. W 2017 r. wypracował 103 mln zł zysku netto, o 28 proc. mniej niż rok wcześniej (ROE wyniosło 5,7 proc.), zatrudnia 2,88 tys. osób. Ma 309 tys. aktywnych kart debetowych, a liczba rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych to 1,45 mln.
– Być może kupującym mógłby być bank o podobnym do Eurobanku profilu, czyli skupiający się na kredytach gotówkowych, taki jak Santander Consumer Bank czy Credit Agricole. Ale zainteresowany nim może być niemal każdy bank z pierwszej dziesiątki, bo consumer finance to atrakcyjny i rentowny segment rynku, prawie każdy chce w nim rosnąć – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. Zwraca uwagę, że to na tyle mały bank, że zainteresowane nim byłyby pewnie tylko instytucje już działające w Polsce, także te mniejsze. – Z tej wyliczanki można raczej wykluczyć Pekao i Aliora, które być może same będą się łączyć, oraz Getin Noble i Idea Bank, które nie mają środków na przejęcie, a także Handlowy, który ma inną strategię. Być może zainteresowani będą mBank i Millennium, które dzięki przejęciu mogłyby wykorzystać swój kapitał nadwyżkowy. Chętni mogą być potencjalnie także francuscy gracze, czyli BGŻ BNP Paribas i Credit Agricole. Gdyby cena była zbliżona lub nieco wyższa od wartości księgowej, wyniosłaby 1,6–2 mld zł – dodaje.
Banki przejmują się na potęgę – w latach 2011–2018 było co najmniej 14 transakcji. Tylko w tym roku właściciela zmienią Deutsche Bank Polska (trafi w ręce BZ WBK) i Raiffeisen Polbank (kupi go BGŻ BNP Paribas). – Konsolidacja trwa od kilku lat i wszystkie czynniki, które pchały banki do fuzji, wciąż są aktualne. To głównie niższa od kosztu pozyskania kapitału rentowność kapitałów własnych. Banki starają się więc poprawić rentowność. Niektóre, widząc, że to im się nie uda, wystawiają się na sprzedaż. Inne, widzące potencjał efektów skali i synergii kosztowych, kupują – mówi Kamil Stolarski, analityk Pekao IB. Dodaje, że niektóre banki mają zbyt małą skalę, niedającą możliwości zdobywania rynku: mają słabszą obsługę klientów, nie mogą sobie pozwolić na odpowiednio duże inwestycje w systemy IT i marketing, nie są w stanie odpowiednio zapłacić menedżerom wyższego szczebla, drożej się finansują, muszą płacić więcej za depozyty. – To powoduje, że ich oferta jest gorsza i nie pozyskują klientów, tracąc udział w rynku. Koło się zamyka – mówi Stolarski.